Jak sprzedawać
Bądź swoim najlepszym sprzedawcą!
Kasia pracowała w najlepszych brytyjskich restauracjach, w których sam Gordon ją wychwalał- co szokowało nawet jej brytyjskich kolegów, bo przecież Ramsay nikogo nie chwalił. Nigdy. A tu ona, niepozorna, a w kuchni biła na głowę każdego kucharza.
Krzysiek był idealnym pracownikiem, takim numerem jeden, do którego szło się z każdą trudną sprawą, a on potrafił ją rozwiązać. Mistrz, a do tego każdy go uwielbiał.
Pasją Moniki było projektowanie ciuchów. Po nocach szyła dla kumpelek, a te przyprowadzały jej kolejne klientki.
Czuła jakby złapała Pana Boga za nogi bo oprócz pracy etatowej, zarabiała drugą pensję szyjąc po nocach.
Julita piekła takie ciasta, że jak raz spróbowałeś, to nawet szarlotka babci Ci już nie smakowała.
Wszystkich ich łączyła… pasja.
ŁEJT!
NIE pasja, ale to że znajomi poradzili im aby… założyli firmę, bo przecież każdy będzie chciał od nich kupić!
Zwolnili się z pracy.
Założyli.
Wzięli kredyty, urządzili swoje biura, pracownie, cukiernie i… dupa.
Jedna, wielka, blada D U P A!
Ale jak to?!
Przecież każdy ich znajomy mówił im, że będzie ich promował, doradzał, a przede wszystkim będzie od nich kupował
bo są tacy zajebiści, że ho ho!
Cała czwórka kilka miesięcy później była w depresji, długach a ich pewność siebie i samoocena były niżej niż dno, bo
zakopane w mule beznadziei.
Nie było już znajomych, doradców, rodziny.
Rynek nie był gotowy na produkt.
Lokalizacja była nie taka.
Dostawca nie dowiózł na czas towaru, przez co deal życia uciekł im sprzed nosa.
Grunt, to wiedzieć dlaczego im nie wyszło.
Później spotkali jednak na swojej drodze przedsiębiorców, którym… wyszło. Jakimś cudem, kurna innym wyszło!
Piszę powyższe, bo kilka razy dziennie piszą do mnie Tomki, Kasie, Julity i Moniki, którzy otwierają biznes, a ja wiem, że będą go zwijali za kilka tygodni, może miesięcy.
Ale skąd takie moje czarnowidztwo? A gdzie wiara w startup, optymizm i energię młodego przedsiębiorcy?
Nigdzie, bo niewidzialna ręka rynku, ma gdzieś optymizm Kasi i zapał Tomka, jeżeli Ci mają gdzieś:
– UCZENIE SIĘ sprzedaży, po to aby stać się swoim najlepszym sprzedawcą
– UCZENIE się SOCIAL MEDIÓW, po to aby być w stanie samemu ogarniać swojego fejsa, BEZ zatrudniania agencji, która każe im fanpage zakładać, gdzie oni mają sprzedawać najpierw swoim znajomym przez konto prywatne, a jak już nie będą mogli wyrobić z zamówieniami to wtedy MOŻE przeniosą się na fanpage, aby wdrożyć co nieco automatyzacji
– ROBIENIE własnoręcznie w 100% CAŁEJ swojej komunikacji ONLINE!
Ale jak oni mają robić Internety jak się na tym nie znają?
Na początku nikt się nie zna, ale nikt nie zna się lepiej niż TY na Twoim towarze, usłudze, produkcie. N I K T!
Weź przerób poniższe książki, wdróż wiedzę w nich podaną, i stań się swoim własnym SOCIAL MEDIA NINJA
pokazując mega FUCKA tym, którzy mówią Ci, że do komunikacji online to Ty potrzebujesz zatrudnić ludzi, którzy się na tym znają.
Kaman, przecież sprzedajesz burgery, jesteś fryzjerem, trenerem, cukiernikiem a nie szefem działu marketingu w korpo!
Książki + komórka w dłoń, wrzuć w neta 1000 zdjęć swoich pięknych rzeczy, za każdym razem poprawiając te foty o 1% i ciśnij!
Książki dla Ciebie:
https://osmpower.pl/pl/c/Gary-Vaynerchuk/75
https://osmpower.pl/…/Biznes-ci-ucieka-Marcin-Osman-DRUK/100
https://osmpower.pl/daymondjohn
https://osmpower.pl/instagram
A jak wybierzesz sobie 3 książki to wpisz kod rabatowy:
SamOgarne
i zobacz co się zadzieje. Bo jak sam będziesz ogarniać i cisnąć, to zobaczysz, że nie będzie miejsca i powodu na wymówki 🙂