Życie przedsiębiorcy
VIDEO: Złota klatka i złote kajdanki
Dzisiejszy odcinek mojego video to osobiste przemyślenia w temacie… przebywania w złotej klatce.
Dzisiejszy odcinek mojego video to osobiste przemyślenia w temacie… przebywania w złotej klatce.
Mam nadzieję, że moje przesłanie będzie dla Was wartościowe.
Cześć. Nazywam się Marcin Osman i w tych moich materiałach video dzielę się z wami moimi najlepszymi strategiami, przemyśleniami. I do tej pory robiłem to w formie takiej uporządkowanej, jeśli można w ogóle mówić o porządku w przypadku Osmana, ale w takiej formie ramowej. A dzisiaj chcę z wami się podzielić takim przemyśleniem, obserwacją, rzeczą, która mnie tak mocno poruszyła, że od dwóch dni rozmawiam, myślę o tym dosyć często i chcę się z wami tym podzielić. Może dla was to będzie wartościowe, przydatne a może ktoś z waszych znajomych tego akurat potrzebuje i to mu dalej udostępnicie.
A dzisiaj będzie bardzo krótko i konkretnie. Słuchajcie. Jakieś pięć, sześć lat temu usłyszałem bardzo dużo od znajomych, że powinienem wziąć kredyt, wybudować sobie dom, kupić mieszkanie, i tak dalej. Ustatkować się, ustabilizować się. I mówię, że nie chcę, nie potrzebuję tego, bo jest to dla mnie zbyt duże ryzyko, branie na siebie kredytu mieszkaniowego czy kupno domu. No i słyszałem w odpowiedzi najczęściej: „Hej, no ale przecież bez sensu jest komuś płacić za mieszkanie wynajmu, jak można tą samą kwotę płacić jako ratę swojego kredytu i zawsze ten kredyt czy ta rata jest opłatą, kupnem czegoś własnego”. I bardzo często, teraz, pięć-sześć lat później widzę ludzi, którzy poszli w kierunku: skończyli studia, mieszkanie w kredycie, pewna, stabilna praca – oczywiście wiecie „pewna, stabilna praca” – i coś się wydarzyło. Zwolnienie z pracy, problemy ze zdrowiem, rozpad małżeństwa, inne trudności, które wpłynęły na to, że nie są w stanie sobie poradzić z tym statusem, jaki sobie wcześniej uporządkowali. W moim przypadku kilka lat temu straciłem wszystko. Wszystko totalnie i musiałem całkowicie na nowo odbudować moje życie i nie wyobrażam sobie, żeby można było to odbudowywanie robić z obciążeniem, które kiedyś mogło być dla mnie nieduże, jak na przykład rata dwa tysiące za kredyt, ale w momencie, gdy dzieje się coś złego, to każdy grosz, każda złotówka ma ogromne znaczenie. Nagle okazuje się, że status, jaki trzymaliśmy, oczywiście oparty na kredytach, leasingach jest absolutnie nieosiągalny. Ale według mnie jeszcze gorszą rzeczą niż pójście w kierunku kredytów w momencie, gdy nie mamy umiejętności zarabiania pieniędzy w kwocie przynajmniej dziesięć razy tyle, co rata kredytu, czyli kwoty, która umożliwia odłożenie oszczędności i przygotowanie się na jakieś ciemniejsze, gorsze, straszniejsze czasy, to jest to, gdzie ludzie pakują się w złotą klatkę. Polega ona na tym, że znajdują super pracę, otrzymują firmowy samochód, fajne wynagrodzenie, komfortową pracę w firmie, w fajnym biurze, najlepiej w centrum Warszawy, w którym jest lodówka ze świeżymi sokami, i tak dalej, i tak dalej. I widzą przez pierwszy miesiąc, dwa miesiące, pół roku, rok, że jest super, wow! Ale nagle coś się zmienia. Zauważają, że są niedoceniani, że ktoś ich mobbinguje albo podkłada im kłody pod nogi w momencie, gdy oni chcą dalej rozwijać się wyżej w swojej karierze i oni stoją w trudnej sytuacji, bo nie chcą być w miejscu, w którym chcą, ale z drugiej strony nie chcą go porzucić, bo myślą sobie: „A gdzie ja taką pracę znajdę?”. Albo muszą się cofnąć o krok i zarabiać niżej albo nic a oczywiście nie mają oszczędności, bo wydali je na kredyty, na życie w Warszawce i chodzenie na imprezy, bo przecież zarabiają, więc mogą sobie na to pozwolić a przelew za wynagrodzenie będzie w kolejnym miesiącu jak zwykle, regularnie. I dzieje się wtedy mnóstwo sytuacji, które powodują, że są niezadowoleni, sfrustrowani. Wszystko to, co pisze pokolenie IKEA w swoich książkach czy artykułach, to się dzieje na co dzień. Ludzie są w sytuacjach, a których chcą się wymiksować, ale nie mogą. Ta złota klatka. Ja po raz pierwszy usłyszałem to określenie dwa albo trzy lata temu, może nawet trochę więcej, ale widząc tak dużą liczbę wokół mnie, która w tych klatkach jest, z których chcą wyjść a nie potrafią. Może takim osobom pomoże książka Beti Jurasz pt. „Uwolnij ptaka”, czyli odłóż tą swoją klatkę i wyjdź z tego, w czym do tej pory byłeś taki mocno sfokusowany, nie wiem.
Tym moim przesłaniem chcę wam pokazać to, że to jest problem, z mojej perspektywy, bo spotykam ludzi, którzy mają 27-28-30-35 lat i są sfrustrowani, wypaleni, zawiedzeni tym, jak ich życie wygląda, ale są oporni na zmianę, bo nie są w stanie sobie wyobrazić, że rzucają to, co do tej pory wypracowali, bo nie wiedzą, nie wierzą w to, że może być inne, lepsze życie. Na początku trudniejsze, bo trzeba zrezygnować ze statusu, jaki się do tej pory osiągnęło, może trzeba podziękować za znajomość znajomym, których do tej pory się spotykało – ludzie tego się boją.
Więc, podsumowując całą tą moją część takiego, dosyć myślę osobistego czy prywatnego wyznania czy lekcji, przemyśleń, jest to, żebyście świadomie, świadomie, bardzo ostrożnie podejmowali się zobowiązań, które są stałymi kosztami, zarówno w życiu prywatnym jak i biznesie, bo ten optymizm, który mamy jako przedsiębiorcy, on nas pcha do przodu, ale często jest zderzany z realizmem, więc dostajemy taką strzałę w twarz od rynku, od niewidzialnej ręki rynku i która pokazuje nam, że jeszcze musimy poćwiczyć, potestować, posprzedawać, poeksperymentować, żebyśmy potrafili mieć stabilną umiejętność zarabiania pieniędzy w takich ilościach, jakich potrzebujemy po to, żeby można było iść dalej przez nasze życie. Bo bez finansów tego się nie da zrobić. Polecam wam również genialną książkę Fryderyka Karzełka, mojego mentora, money coacha pt. „Pieniądze są sexi”. Ona też sporo pomaga układać w głowie albo moją książkę o porażce w biznesie, czyli dokładnie jak sobie radzić z porażką, nie tylko w biznesie, link wam wkleję poniżej.
A jeśli macie wokół siebie taką sfrustrowaną osobę w tej złotej klatce, to odeślijcie do tego video, podrzućcie jej moją książkę albo Fryderyka Karzełka i zobaczcie, może ona będzie miała wpływ na ich życie.
A jeszcze jedna anegdota z tym związana. Usłyszałem o takie sytuacji u jednej z osób, które znam tam sprzed pięciu-sześciu lat. Pomyślałem sobie: „Wow! Mój znajomy poszukuje właśnie takiej osoby do pracy”. I powiedziałem: „Hej, jeśli chcesz, mogę was polinkować”. Na co usłyszałem: „Jasne, podaj numer, nazwę firmy, sobie tam pogooglam”. I oczywiście odpowiedź dzień później była: „Nie, nie jestem zainteresowany tą współpracą”. Gdzie nawet nie doszło do spotkania. Czyli to nie jest tak, że nie ma pracy, do której można przeskoczyć, ona jest, tylko czasami trzeba spojrzenia z zewnątrz, żeby wyjść z tego schematu, w jakim do tej pory się siedziało. Bardzo mnie to poruszyło, od dwóch dni o tym myślę, więc może ten filmik jest właśnie takim moim manifestem i pokazaniem wam, że naprawdę życie może wyglądać inaczej niż do tej pory nam się wydawało czy wydaje. I zmiana, i moment na zmianę jest – myślę – zawsze.
To byłem ja, Marcin Osman. Nie wiem, czy to jest forma mojego bloga, vloga, moje video w formie wyrazu tego, co myślę, jak czuję, w co wierzę, jak pracuję. Jeśli dla was to było przydatne, wartościowe, udostępnijcie to dalej, bo wasze komentarze i udostępnianie są dla mnie tlenem.
Trzymajcie się. Marcin Osman.