VIDEO: Rozmowa z Katarzyną Bujniewicz | Marcin Osman
Pasja

VIDEO: Rozmowa z Katarzyną Bujniewicz

Dzisiejsza porcja video dla Was to moja rozmowa z Katarzyna Bujniewicz na temat książek, stylu i wizerunku! 

Owocnego oglądania  Książkę Kasi „W pogoni za stylem” możecie znaleźć TUTAJ . 

Rozmowa z Katarzyną Bujniewicz – autorką książki W pogoni za stylem 😉

Marcin: Witajcie. Nazywam się Marcin Osman, jestem autorem, przedsiębiorcą i wydawcą książek, i moim dzisiaj gościem super niezwykłym i pięknym jest Kasia Bujniewicz, która jest przedsiębiorcą, stylistką i autorką książki.

Kasia: Voila! Dokładnie.

Marcin: Cześć Kasia. Dziękuję za przyjęcie zaproszenia.

Kasia: Cześć. Dziękuję za zaproszenie.

Marcin: I chciałbym, żebyśmy razem z Kasią mogli wam dać maksymalną wartość w zakresie tego, jak tworzyć książki, jak dobierać książki do waszych odbiorców. I teraz pogadamy sobie również z Kasią o tym, jak ona używa książki do promocji twojego głównego biznesu, którym są stylizacje. Czy ja dobrze to nazywam? Stylizacje?

Kasia: Stylizacje i pomoc tak naprawdę w akceptacji siebie przez kobiety. To jest mój główny cel i na tym się…

Marcin: Widzicie, jak facet upraszcza bardzo?

Kasia: Na tym się opiera moja praca, ale to nie było tak od razu, bo to wykiełkowało, że tak powiem, podczas pracy. Ja nie bardzo rozumiałam, skąd się bierze to, że atrakcyjna dziewczyna pisze do mnie, żeby jej pomóc. Tak? Przychodzi do mnie na spotkanie atrakcyjna dziewczyna, dobrze ubrana i ona ma problem ze sobą. Na pytanie, co jej się w sobie podoba, co lubi, nie potrafi odpowiedzieć.

Marcin: Ale ma listę rzeczy, które jej się nie podobają.

Kasia: Dokładnie. I to wymieniłaby całą listę. Więc to jest jakby kilka rzeczy się złożyło na to, że chciałabym zrobić to na skalę masową, tak?

Marcin: A czy ty, Kasia, jesteś doradcą, coachem, mentorem, psychologiem – jaki termin do ciebie najbardziej pasuje?

Kasia: Coach.

Marcin: Ale coach życiowy, wizerunkowy, pomóż mi zrozumieć lepiej jeszcze.

Kasia: Wiesz co, i stylu, i życia, bo tak naprawdę jeżeli zaakceptujesz siebie, to i życie staje się smaczniejsze, dzień piękniejszy, słońce bardziej świeci, więc wiesz, to jest po prostu całokształt, tak? Zaczyna się od niewielkiej rzeczy, którą zmieniasz w sobie, nie pracujesz, nie zmieniasz dookoła wszystkich, tylko pracujesz nad sobą. I to jest niezwykłe, bo tak naprawdę ja przeszłam też taką drogę. To nie jest tak, że ja sobie wymyśliłam, tylko ja wiem, że to działa. Wszystkie te ćwiczenia zawarte w książce przećwiczyłam sama, później dałam do ćwiczeń moim dziewczynom, z którymi pracowałam na warsztatach, podczas indywidualnej pracy, ale też widzę, że działa to też również na mężczyzn.

Marcin: Czyli twój tytuł książki „W pogoni za stylem”, to jest taki trochę ukryty podstęp, nie? Że nie chodzi…

Kasia: Dokładnie.

Marcin: Bo ja w pierwszej chwili pomyślałem tak: „Kasia, piękna kobieta, piękna kobieta na okładce, ‘W pogoni za stylem’, będzie o ciuchach. Taki komunikat z tej książki mam. Ale znam cię i wiem, że tam jest znacznie więcej wartości głębiej, więc powiedz mi proszę w takim razie, jak ty łączysz te kwestie zewnętrzne, wizerunkowe z wewnętrznymi, bo widziałem u ciebie w książce metafory „Przed i po”. Ja widzę panią…

Kasia: Metamorfozy „Przed i po”.

Marcin: A jak ja powiedziałem?

Kasia: Metafory.

Marcin: Metafory. Oczywiście.

Kasia: Ale było blisko (śmiech).

Marcin: Widzisz, metafory.

Kasia: Też na M.

Marcin:Tak, też na M.

Kasia: Też mam z tym problem.

Marcin: Tak. To te rzeczy na M, które robisz z ludźmi…

Kasia: Dokładnie.

Marcin: …pozwalają ci zmieniać zewnętrznie i wewnętrznie. I powiedz mi w takim razie, jak ten proces wygląda i czy zmiana ubioru, stylizacji na zewnątrz jest wynikiem pracy w środku czy to odwrotnie również działa?

Kasia: Wiesz co, to zależy od tego, jaki proces przechodzę z daną osobą. Jeżeli chodzi o metamorfozę, i w zależności od tego tak naprawdę nad czym pracujemy i jaki mamy czas, jakby dopasowuję czas i tryb pracy, tak? Jeżeli są to tylko zakupy, to jest przyśpieszony tryb, że tak powiem, tak że chcę dać maksymalnie dużo, żeby ta kobieta uwierzyła w siebie, że jest piękną kobietą. Ja w książce odniosłam się też do aktorek, z którymi też pracuję, że one też mają swoje kompleksy i jakąś tam niewiarę w siebie, natomiast w momencie, kiedy ona uwierzy w siebie, to tak naprawdę nie robi operacji plastycznych, tak jak się zarzuca, tylko poprzez to, że wierzy w siebie, emanuje też pewnością siebie, promienieje. To jest taka magia związana z tym. Ona jest świadoma swoich atutów, te atuty pokazuje poprzez odpowiedni ubiór, bo to też jest jednym z elementów stylu, tak? Ona jest świadoma swojej kobiecości i wtedy się nie wstydzi i otwiera się na świat. I to jest po prostu piękne, więc… Zdaję sobie sprawę, że nie każda kobieta ma możliwość finansową, żeby skorzystać z moich usług, więc wymyśliłam sobie i wymarzyłam gdzieś tam kiedyś, że napiszę książkę. Nie wiedziałam, jaką jeszcze, tak? Zaczęło się od takiej rozmowy, którą historię tej rozmowy też opisuję w książce. Gdzieś tam to kiełkowało, podjęłam decyzję, ale nie wiedziałam, jak to zrobię. No i poznałam takiego – zgadnij, kogo?

Marcin: Nie wiem. Marcina Osmana, zgaduję.

Kasia: Dokładnie, dokładnie.

Marcin: Ale też zatrzymamy się na chwilkę w tym miejscu, bo mówisz, że u ciebie książka była sposobem na to, znaczy cel był taki, żeby dać ludziom dostęp do twojej wiedzy i kompetencji, za – nie wiem – pięćdziesiąt, za czterdzieści złotych…

Kasia: Czterdzieści dziewięć złotych.

Marcin: Tak, dla tych, których nie stać na twoje usługi, żeby oni również mogli sobie sami w domu przepracować te kwestie, które dajesz swoim klientom.

Kasia: Dokładnie. Jeżeli rzetelnie to zrobią, to będą gigantyczne efekty, ale rzetelna praca od nich samych, tak? Czternaście dni to czternaście dni, dzień po dniu na przykład wdzięczności. Bo to jest taka prosta droga, i tak naprawdę najprostsza, bo my szybciej powiemy komuś komplement na przykład, niż powiemy coś dobrego o sobie. Ja to obserwuję, to jest moja i tylko moja obserwacja.

Marcin: Ale nie chodzi o takie amerykańskie w lustrze: „Marcin, jesteś super!”? Czy o to chodzi?

Kasia: Wiesz co, trochę też, natomiast ja trochę idę głębiej, dlatego że jeżeli komuś głębiej jest trudniej, to chyba łatwiej jest mu stanąć w lustro i powiedzieć, nawet jak w to nie wierzy, to będzie powtarzał i w końcu gdzieś tam uwierzy w to, tak?

Marcin: Wiesz co, ja miałem taki etap w swoim życiu, gdzie zamknąłem firmę, to było już ponad pięć lat temu, prawie pięć lat temu, i wiem, jak wyglądało wtedy…

Kasia: Czytałam o tym.

Marcin: Tak. Wiem, jak wtedy wyglądałem. Miałem ochotę, też pokazywałem to w moich ubraniach, schować się, bo chodziłem ubrany tak ciemno, szaro, miałem jakąś dziwną fryzurę, chciałem się schować, chciałem być zupełnie neutralny.

Kasia: Więc to się przekłada na niewiarę w siebie, tak?

Marcin: Oczywiście.

Kasia: Nie wierzyłeś wtedy w siebie i chciałeś się ubraniami…

Marcin: Poczucie własnej wartości, samoocena…

Kasia: …zakryć gdzieś tam. Więc to tak działa

Marcin: Ale to było w momencie też dużego upadku, gdzie ja byłem na szczycie, bardzo mocno upadłem i te ciuchy, ten ubiór, chowanie się, wycofanie się w ogóle z kwestii marketingu spowodowało, że… to może było takie moje, wiesz, schowanie się do jaskini, wylizanie ran. Potrzebowałem tego w tym momencie.

Kasia: Tak, tak. Wiesz co, jeżeli ktoś tego potrzebuje, to jasne, natomiast jakby takich przyczyn i powodów jest bardzo dużo. U ciebie była to porażka w biznesie, u na przykład jakiejś kobiety jest to urodzenie dziecka i zejście na drugi plan, problem z mężem, tak, relacje osobiste – powodów jest naprawdę, no, gigantycznie dużo. A tak naprawdę rozwiązanie jest w nas samych. Jeżeli my się otworzymy, uwierzymy w siebie, przepracujemy pewne rzeczy, nie zmieniajmy nikogo dookoła, bo ja wiem, że to nie działa. Ja wiem, że działa to, że ja sama w sobie przepracuję pewne rzeczy, które są moim problemem. I w tej książce ja pokazuję, żeby skupić się na sobie, na uszczęśliwianiu i ulepszaniu swojego, że tak powiem, podwórka i sprzątaniu swojego podwórka. Bo tak naprawdę podwórko sąsiadki, koleżanki, przyjaciółki, celebrytki czy kogoś nie powinno nas interesować, w ogóle.

Marcin: Ja też zobaczyłem, że – jak już wychodziłem z tej trudnej sytuacji u mnie – zacząłem po prostu wychodzić do ludzi na zewnątrz, nie siedziałem w dresach w domu, tylko ubierałem spodnie, koszulę, szedłem na zewnątrz. Nawet siedzenie sobie w kafejce powodowało, że już zmieniałem sobie całkowicie energię. I teraz jak ludzie na mnie patrzą, mówią: „OK, fajny przedsiębiorca, dobrze się ubiera i w ogóle ten szeroki uśmiech…

Kasia: Bardzo dobrze się ubiera.

Marcin: A dziękuję ci bardzo. Komplement od ciebie to jeszcze bardziej komplement.

Kasia: Dokładnie.

Marcin: A to co ja zrobiłem, co zrobiłem? Zmieniłem koszule, marynarki na wcale nie drogie…

Kasia: Tak, bo to nie jest trudne. Wszystkim się wydaje i wam pewnie też, że to jest gigantycznie trudne, natomiast ja tutaj w książce też cały czas powtarzam, że to jest bardzo proste. I tak naprawdę cały trik polega na tym, żeby nie komplikować sobie, bo my lubimy komplikować, tylko upraszczać. Im mniej kolorów, tym lepiej. Im mniej kombinacji, tym lepiej. Upraszczać sobie i wtedy naprawdę uwierzymy w to, że mamy gust, tak? Bo jeżeli będziemy kombinować cały czas, że im więcej wzorów, im więcej kolorów – czasem masz takie, że tak powiem, obrazy, idąc na ulicy czy gdziekolwiek, że są kolorowe ptaki, jest dużo takich osób…

Marcin: Ale takie jakieś mikrozmiany na przykład u facetów, ja teraz skupiam się na facetach, bo nie wiem, jak to jest u pań, to jest pewnie bardziej skomplikowany proces, wymiana t-shirtu na koszulę, wymiana koszuli na koszulę slimowaną, dołożenie…

Kasia: Nie dla każdego, bo to jest też, wiesz co, ślepa uliczka.

Marcin: OK.

Kasia: Dlatego, że nawet koszula powinna być dopasowana do budowy sylwetki. Dla kobiet tutaj jest ćwiczenie, żeby poznać swoją sylwetkę i to też jest fajne, bo taka usługa też kosztuje kilkaset złotych, a tutaj…

Marcin: Masz przepis – robisz.

Kasia: Czterdzieści dziewięć złotych, bierzesz, robisz i jesteś zadowolona. Natomiast rzeczywiście widzę takie błędy podstawowe, że mężczyźni, którzy mają brzuszek na przykład, zakładają koszulę slim. Wygląda to źle…

Marcin: Albo taki wielki worek, w drugą stronę również też.

Kasia: Albo za duże, dokładnie. Więc to są takie niuansiki, które powodują, że wyglądamy albo lepiej, albo gorzej. Albo sobie dodamy tej energii i tego całego, otoczki całej, tak? Albo sobie odbierzemy po prostu.

Marcin: Wczoraj prowadziłem webinar o tym, w jaki sposób budować swój brand w social mediach i zapytałem ludzi – tam było kilkaset osób w pokoju webinarowym – dajcie dwie charakterystyczne cechy, jak myślicie o mnie, pod kątem obrazka. Wiesz, co wymienili?

Kasia: Nie.

Marcin: No wiesz, na pewno wiesz.

Kasia: Wizerunek, że jest nienaganny…

Marcin: Ale dwie konkretne rzeczy. Oni powiedzieli: mucha i uśmiech.

Kasia: A, no widzisz.

Marcin: Gdyby oni zobaczyli uśmiech – banan i muchę nawet na sylwetce w ogóle bez szczegółów, oni powiedzieliby, że to jest Osman. To jest takie proste.

Kasia: Tak, dlatego że ludzie kojarzą nas z pewnymi elementami. Tak samo moim elementem jest również mucha. Dzisiaj nie mam muszki, ale mam…

Marcin: Często masz właśnie muchę, tak, tak, tak.

Kasia: Dokładnie.

Marcin: Nawet tu jest na okładce, widziałem.

Kasia: Dokładnie.

Marcin: I tutaj też w środku widziałem, że to są… to jest twój logotyp? To jest twój symbol?

Kasia: Tak, to jest moje logo: sukienka z muszką.

Marcin: I właśnie mówię mojej żonie przedwczoraj, że jak widzę właśnie taką sukienkę z muchą niżej, taką kobiecą, to to jest Kasia.

Kasia: Dokładnie.

Marcin: To jest tak mocny obraz, powiązanie tego z tobą.

Kasia: I cudnie. Właśnie to, chodziło mi o to, żeby być kojarzona z pewnym właśnie wizerunkiem, tak? Być może do tego dołączę uśmiech, tego nie wiem, pracuję nad tym.

Marcin: Wiesz co, mi na przykład faceci mówią, że im mucha nie pasuje, albo, nie wiem, im nie pasuje różowa koszula. Ja pytam: „Testowałeś?”.

Kasia: Być może są jakieś przekonania.

Marcin: Oczywiście.

Kasia: Więc też trzeba by było przepracować.

Marcin: Ale wiesz co, oni zakładają muchę, która jest taką zwykłą muchą weselną, błyszczącą, z poliestru.

Kasia: Nie no, to są… nie oszukujmy się, dobra rzecz robi bardzo dużo, tak?

Marcin: Największą u mnie furorę robi, że jestem w różowej koszuli, w takim fajnym odcieniu różu, bo wtedy, gdziekolwiek idę, jest reakcja. Oczywiście faceci mówią, komentarz wiadomo jaki…

Kasia: No niestety.

Marcin: …ale panie są zachwycone, a bardziej świadomi mówią: „OK, to jest ciekawa, inna kompozycja”.

Kasia: Ale wiesz dlaczego? Dlatego, że to jest odwaga. Róż w męskim wydaniu jest odważny. Nie jest taki popularny, jednak mężczyzna najpierw wybierze białą, standardową koszulę.

Marcin: A powiedz mi w takim razie, jak wykorzystujesz książkę do swojego biznesu?

Kasia: Wiesz co, no jakąś społeczność mam już zbudowaną i okazało się, że ta społeczność bardzo chce. I jak rozmawiałeś wcześniej z Edytą, i Edyta mówiła o tym, że pytała społeczność, jaką okładkę wybrać, to ja zapytałam swoją społeczność, którą książkę chciałaby kupić jako pierwszą.

Marcin: Super!

Kasia: Dlatego, że to wszystko już było we mnie. Była cała książka, łącznie z okładką. Jak pracowaliśmy razem, bo ty mi bardzo dużo pomogłeś, bo ja wiedziałam, że ta książka jest, jaka jest, jak ją dokończyć, bo ona nie była ukończona, natomiast ty mi pokazałeś, co zrobić dalej, żeby ona…

Marcin: Ja ci dałem narzędzia po prostu wydawnicze.

Kasia: Dokładnie, żeby ona ujrzała światło dzienne. I to jest piękne, bo co z tego, że ja chciałam, natomiast nie wiedziałam, jak to zrobić.

Marcin: Bo Kasia jest i autorką, i swoim wydawcą, czyli selfpublisherem. I powiedz, jak ty rozumiesz ten termin „selfpublisher” i jak się w tej roli czujesz?

Kasia: Wiesz co, czuję się bardzo dobrze, nawet powiedziałabym, że świetnie. W ogóle książka bardzo dała mi bardzo dużo. Ja myślałam, że ja dam tą książką coś kobietom, ale ja nie mogę tego tak ograniczać, bo kupują też mężczyźni tą książkę, i to jest piękne i zaskakujące dla mnie, naprawdę. Więc dając coś innym, ja otrzymałam bardzo dużo, nawet nie mając świadomości, że tak będzie. Ona mnie otworzyła, ja pracuję już nad dwoma kolejnymi projektami. „Dwadzieścia cztery godziny kobiecości” to będzie kolejna książka, ale jeszcze przed tym ukaże się dziennik „Jak pokochać swoje ciało w trzydzieści dni”. Na razie to jest termin roboczy, natomiast dziennik będzie do wypracowania. Będzie krótszy, ale wymagający więcej pracy od czytelniczki. Petarda.

Marcin: I teraz zatrzymam się na chwilkę nad tym wątkiem, bo usłyszeliście ten tytuł dziennika: „Trzydzieści dni…”?

Kasia: „Pokochaj siebie w trzydzieści dni”, „Pokochaj swoje ciało” – zobaczymy, bo to jest robocze.

Marcin: I teraz trochę ten temat podrążę, bo jest dużo w necie artykułów, tam: „Sukces w trzy dni”, „Milion w dwa tygodnie”, i teraz powiedz mi: czym twoja praca, robota i twoje dzieła różnią się od takiego wiesz, taniego trendu amerykańskich poradników, które mają trzy strony? Bo podejrzewam, że część widzów, którzy cię w ogóle nie znają, mogą w ten sposób to odebrać. Ja znam cię, ufam ci w tym, co robisz i co dajesz ludziom, to jest super, ale pójdźmy poziom głębiej.

Kasia: Wiesz co, dlaczego trzydzieści dni? Dlatego, że ja to robię z kobietami robiąc metamorfozę w jeden dzień, tak naprawdę w kilka godzin. Zdaję sobie sprawę, że potencjalny czytelnik nie zrobi tego w przeciągu kilku godzin. Natomiast wypracowując to, ja wiem, jak odbywał się mój proces. Ja w siebie nie wierzyłam, mogę śmiało powiedzieć, że nie do końca lubiłam. Jakby powodów tego było bardzo dużo, tak? Ten, kto przeczyta książkę, będzie wiedział, ten, kto nie przeczyta, nie będzie wiedział.

Marcin: Aaa, taki marketing.

Kasia: Wiesz co, nie marketing, to jest czysta prawda.

Marcin: Oczywiście.

Kasia: Tak rzeczywiście jest. Wiesz, bo ja kojarzę marketing trochę z naciąganiem, natomiast rzeczywiście tak jest, że trochę…

Marcin: A z czym kojarzysz sprzedaż?

Kasia: Nie no, teraz mam bardzo dobre, natomiast moje przekonania ze sprzedażą też nie były fajne, wiesz.

Marcin: Że sprzedaż oznacza wciskanie.

Kasia: Dokładnie.

Marcin: Jak ja mówiłem moim grupom, w tym też Kasi, że: „Wy macie swoją książkę sprzedawać”, to na początku były opory: „Ale jak to? Ja jestem autorem”.

Kasia: Ale wiesz, przynajmniej ja miałam problem z wartością. Ja nie rozumiałam, jaką ja mogę dać wartość innym. Wiesz, no bo jak pracujesz, robisz coś każdego dnia, no widzę, że to działa, widzę, ze te dziewczyny czy tam mężczyźni są mi wdzięczni, natomiast ja sama nie czułam takiej megawartości. A po wypracowaniu z tobą pewnych właśnie, że ty cisnąłeś tą wartość, ja zrozumiałam gdzie ta wartość jest w końcu. I to jest cudne.

Marcin: Więc teraz pomóż naszym widzom, podpowiedz im coś, jak oni mogą zdefiniować, czym właściwie jest wartość w tym, co oni mogą dać światu, za co świat zapłaci pieniądze. Bo o to nam chodzi, mówimy o projektach biznesowych cały czas.

Kasia: Tak. Wiesz co, no w moim przypadku to jest konkretnie, że ja wiem, w jakim kierunku chcę iść i w jakim kierunku chcę otwierać ludzi. Ja pracuję z samoakceptacją i na tym w ogóle opieram i warsztaty, i szkolenia, że od tego jakby zaczynam, bo wiem, że to jest bardzo ważne. I idąc tą drogą tego dziennika, no to jeżeli ktoś indywidualnie sobie przepracuje to przez te trzydzieści dni, ja gwarantuję, że będzie miał efekty, tylko musi to być rzetelne.

Marcin: Wiesz co, tak samo jest u mnie. Jeżeli mówię komuś, co ma dokładnie robić na Facebooku, żeby on sprzedawał, jest to nie wiem, pięć kroków, on je wdroży, ma efekty natychmiast. Ta zmiana nie jest procesem, który trwa trzy lata, ona się dzieje natychmiast.

Kasia: Ale to też trzeba trochę uwierzyć, wiesz?

Marcin: Tak, oczywiście.

Kasia: Dlatego, że jeżeli nie ma zaufania, to ja widzę czy na zakupach, czy podczas konsultacji, jeżeli nie zacznie się od takich…

Marcin: Oddania procesowi się w pełni.

Kasia: Dokładnie. I zaufania, że zupełnie inaczej wygląda konsultacja, jeżeli przychodzi do mnie klientka i mówi, że: „Chciałabym, żebyś wiedziała, że na przykład: miałam rozwód, jestem po terapii psychologicznej, nie wiem, miałam jakieś takie zdarzenie, które mnie blokuje a chciałabym być kobietą, uwierzyć w końcu w siebie”. Więc ja to rozumiem, bo ja to wszystkie etapy, może nie wszystkie, ale dużo problemów sama przeszłam, dużo problemów znam z opowieści, więc jestem w stanie uwierzyć, co ona czuje w tej chwili i ja mogę dostosować, tak narzędziami swoimi popracować z nią, że ona w przeciągu bardzo krótkiego czasu uwierzy, że jest piękną kobietą. Bo nie trzeba cudów.

Marcin: Ode mnie też czasami lubią wybierać tylko jeden z pięciu kroków na przykład, czy pięciu elementów i to nie działa. Musi być kompleksowe zaufanie, strategia…

Kasia: No bo nie zadziała, musi być podstawa solidna i wtedy idziemy do góry.

Marcin: Dobra, a co byś poradziła osobom, które myślą o wydaniu swojej książki? Czy byś zachęciła, czy zniechęciła albo co byś mogła im dać jako wartość od ciebie jako autorki i wydawcy?

Kasia: Jeżeli oni wewnętrznie czują, że…

Marcin: Wy, do was teraz mówimy.

Kasia: Tak, jeżeli wewnętrznie czujecie, że – a ja myślę, że każdy ma taką wartość w sobie, bo jak rozmawiam z ludźmi, to każdy ma tak niesamowitą historię, że to jest po prostu coś pięknego. Jeżeli ktoś czuje wewnętrznie, że chciałby się ze światem podzielić i ten świat tego chce, to niech po prostu to zrobi. Dla mnie, jakbym miała w skrócie opowiedzieć tą historię, no to ja wiedziałam, że chcę tą książkę od grudnia tamtego roku, od pewnej trudnej rozmowy, natomiast nie wiedziałam tak naprawdę, jak mam zrobić, jak mam to wydać. No nie wiedziałam, tak, więc siła przyciągania zadziałała i poznałam Marcina Osmana.

Marcin: Dobra. I co ode mnie dostałaś, czego nie miałaś? Czego ci brakowało, co mogłaś wziąć ode mnie?

Kasia: Wiesz co, no na pewno nie będziemy tutaj zdradzać twoich technik, natomiast koszt tej inwestycji, którą ja zapłaciłam tobie jest niewspółmierny do tego, co ty nam dałeś.

Marcin: Kasia, ja mam taki problem, że każdy widz, który nas nie zna i słucha tych laurek na mój temat z mastermindów naszych książkowych, on myśli: „Nie no, ściema”, a to jest tak prawdziwe, to są fakty i każdy autor, który zrobił tą książkę u nas w ten sposób może o tym powiedzieć.

Kasia: Ale wiesz co, to też jest psychologicznie jest to naturalne, że ludzie podważają. Zamiast uwierzyć w intencje ludzi, no to będą podważali i szukali haczyka. A tego haczyka po prostu nie ma, no przepraszam. Znaczy jeszcze jest jedna sprawa, wiesz co, która mi jakby ostatnio mnie inspiruje i fascynuje, że jest bardzo dużo hejtu. I na przykład ja, jak lubię komentarz, lubię zdjęcie, jakoś filmik czy cokolwiek, który ma pogodny taki charakter, to serduszkuję…

Marcin: Też tak robię.

Kasia: …do czego się odniosłeś któregoś razu, że to wymaga więcej pracy. Rzeczywiście, bo trzeba…

Marcin: To jest mikrosekunda.

Kasia: Dokładnie, trzeba przycisnąć, wybrać serduszko i jest. I ja bym zalała tak naprawdę cały świat tymi serduszkami. Ja wiem, że niektórym może się ulać, tak? No bo to nie jest codzienne, może i jest amerykańskie, ale mi z tym jest rewelacyjnie. Ja po prostu tak czuję, odkąd ja sama zaakceptowałam siebie, to po prostu dzieją się cuda. Odkąd ja się otworzyłam jeszcze dodatkowo wydając książkę, otworzyły mi się po prostu totalnie jakieś furtki, pomysły mnie zalały. Ja nie wiem, czy będę w stanie te wszystkie pomysły zrealizować, natomiast będę się spieszyć i zrobię to.

Marcin: To powiedz Kasiu w takim razie, gdzie można znaleźć ciebie i twoją książkę.

Kasia: Na stronie internetowej www.katarzynabujniewicz.pl

Marcin: Książka „W pogoni za stylem”, którą dedykujesz głównie…

Kasia: Kobietom, natomiast coraz częściej kupują też mężczyźni i uważam, że to jest fajne, bo przynajmniej będą wiedzieli, jak postępować z kobietami, gdzie kobieta może mieć problem, w jakim aspekcie mogą je wspierać, bo myślę, że to jest bardzo, bardzo ważne. Bo często jest tak, że też mężczyzna mówi, żeby na przykład dziewczyna się zmieniła, albo jego żona. Oczywiście, że on tego chce, tylko szkoda, żeby to wyszło od mężczyzny, lepiej, żeby, nie wiem, kupił w prezencie taką książkę, tak?

Marcin: To właśnie chciałem powiedzieć.

Kasia: Z jakąś, może nie intencją, po prostu dorzucić do czegoś, do jakiegoś prezentu: „Słuchaj, spodobała mi się”. Niech opakuje to w jaki sposób chce, to zrobi dobrze.

Marcin: Z mojej strony tą książkę polecam każdemu facetowi, który nie ma pojęcia, jaki prezent zrobić swojej pani. Książka będzie na pewno dobrą inwestycją i dostaniecie później dużo wdzięczności od waszych partnerek właśnie za tą pozycję. W pełni rekomenduję i Kasię, i jej książkę, i wszystko, co robi, bo to sprawdziłem, przetestowałem, i też praca z jej energią jest czystą przyjemnością.

Kasia: Dziękuję pięknie.

Marcin: Tak że Kasiu, bardzo dziękuję ci za rozmowę.

Kasia: Zalejmy się serduszkami.

Marcin: Tak, to jest szczere, prawdziwe, naturalne, nieważne, co ktoś myśli po drugiej stronie. Jestem ci bardzo wdzięczny za to, co robisz i każdy wyraz podziękowania, czy to moim projektom, czy naszym książkom, to jest takie słodkie i piękne. Dziękuję ci bardzo.

Kasia: Dziękuje bardzo i do zobaczenia. Pa.

Marcin: Dziękuję bardzo.

 

Newsletter

Bądźmy
w kontakcie

Zapisz