Pasja
VIDEO: Jak wprowadzić gamifikację do biznesu? Rozmowa z Grzegorz Olifirowicz
Jak wprowadzić GAMIFIKACJE do swojego biznesu i po co to robić? Na te pytania odpowiada Grzegorz Olifirowicz 😉
Książkę Grzegorza znajdziesz TUTAJ.
Moja rozmowa z Grzegorzem o jego książce-> Gamifikacja – 100 sposobów gamifikacji Twojego biznesu.
Marcin: Bardzo się cieszymy, że do nas przybyłeś.
Grzegorz: Miło mi również.
Marcin: My się tutaj z Grześkiem przez pół godziny wygłupialiśmy wcześniej i ja wiem, że te żarty zaczną się pojawiać, tak że spokojnie, spokojnie. Grzesiek jest autorem książki „Gamifikacja” czyli jak wdrożyć techniki grywalizacji do biznesu między innymi.
Grzegorz: Mhm, na przykład.
Marcin: I porozmawiamy sobie o tym, w jaki sposób te rzeczy wdrażać, tak że jedziemy. Zaczniemy dzisiaj od tego co w ogóle robisz, kim jesteś i dlaczego warto cię słuchać w temacie gamifikacji.
Grzegorz: To ,co robię teraz, w zasadzie od roku mniej więcej, to jest skupianie się stricte na grywalizacji, gamifikacji albo gryfikacji, też takie terminy się pojawiają, czyli właśnie projektowaniu i wdrażaniu elementów gier w różne projekty. Najczęściej to były projekty edukacyjne, to było to, od czego ja zaczynałem, z tym, że to była też edukacja skierowana do pracowników dużych korporacji a teraz to jest też mój taki wewnętrzny cel, czyli pokazywanie, jak można stosować gry w mniejszych biznesach.
Marcin: Dobra. Zacznijmy może od jakiegoś przykładu.
Grzegorz: OK.
Marcin: Polskich przykładów, czyli co polskie firmy, nie McDonlad’s i Coca-Cola, mogą wdrożyć w swoim biznesie, żeby poprawić jedną rzecz, twoją metodę jakąś wrzucić, i żeby to się przekładało na…
Grzegorz: OK, czyli chcesz przykładu z polskiego rynku, tak?
Marcin: Tak.
Grzegorz: Z polskiej firmy jakiejś, która wdraża… Dobra.
Marcin: Albo przykładu, który się wydarzył, albo rekomendacji dla kogoś, kto nas ogląda, co oni mogą zrobić.
Grzegorz: OK.
Marcin: Mając MŚP, trzech pracowników i robiąc strony internetowe na przykład, albo sprzedając…
Grzegorz: Cokolwiek.
Marcin: O, takie sznurki do bluz.
Grzegorz: Z agletami, dobra. Pierwsza rzecz, na którą w ogóle musisz sobie odpowiedzieć, to: co ty chcesz zrobić? Do czego…
Marcin: Chcę zarobić więcej pieniędzy.
Grzegorz: Czyli do sprzedaży, czyli jest grywalizacja sprzedażowa.
Marcin: Biznesowa, tak.
Grzegorz: To jest co innego dla mnie z punktu widzenia…
Marcin: Ja cię oczywiście podpuszczam, nie? Chcę cały ten proces z tobą przejść…
Grzegorz: OK, ja rozumiem, o co chodzi, tylko też pokazuję ci jak na przykład ja pracuję, kiedy ktoś mnie podpytuje: „Co mogę zrobić? Co mogę zrobić?”. Ja zawsze pytam: „Co chcesz?”.
Marcin: O, mamy przykład. Robimy konferencję za tydzień „Liczy się sprzedaż”, dziewiętnastego lutego. Jakie elementy grywalizacji, gamifikacji moglibyśmy jeszcze wdrożyć, żeby zwiększyć zasięg komunikatu o tej konferencji, co się w efekcie powinno przełożyć na zainteresowanie i część osób z tego zainteresowania kupi bilet jeszcze.
Grzegorz: Mhm. Możecie sobie zgrywalizować na przykład mailing. To jest bardzo fajny przykład, który częściowo na niektórych konferencjach jest wykorzystywany. Puszczasz maila z informacją o tym, gdzie będzie konferencja, jaki jest plan konferencji, i tak dalej, i tak dalej. Możesz tam zawrzeć elementy gier pod tytułem: dzikie karty biletowe czyli w tym mailu jest ukryta na przykład informacja o dzikim bilecie, wejściówka z jakąś tam zniżką, z czymś takim na przykład, ale żeby to zrobić, potrzebujesz chociażby szerowania. Takie coś było…
Marcin: Dobra.
Grzegorz: …jest robione teraz chyba też, na pewno było w przeszłości robione z konferencjami growymi i start-upowymi.
Marcin: Właśnie. I teraz zobacz, nasza konferencja nie jest start-upowa, nie jest internetowa…
Grzegorz: Jasne.
Marcin: Będziemy mieli przedsiębiorców i moja obawa, moja pierwsza myśl, więc daję ci moją obiekcję, jest taka: „No dobra, ale oni nie skumają”. Albo skumają trzy osoby. Z całym szacunkiem dla was, z całym szacunkiem.
Grzegorz: OK, dlatego też widzisz, pytanie za pytaniem, nie? Zapytałeś mnie o przykład, to jest przykład tego, jak możesz sobie zrobić lepsze zasięgi chociażby promocyjne, no na przykład wysyłając maile do ludzi, którzy i tak je odbiorą, ale puszczą je dalej, puszczą je dalej.
Marcin: To zawężę jeszcze moje pytanie, dalej w temacie konferencji. Zrobiłem w zeszłym tygodniu konkurs „Wygraj wejściówkę”. Wygrywa osoba, która najlepiej uargumentuje. Wygrał gość, który napisał „Sto powodów, dlaczego mam wygrać”, pozdrawiam cię. I teraz zaproponuj mi inny konkurs facebookowy. Czyli mamy Facebooka, nie tworzymy żadnych aplikacji, nakładek na fejsa, tylko mamy społeczność. I teraz jak z nimi zagrać, żeby oni mieli fun i do wygrania była na przykład wejściówka albo – nie wiem – upgrade wejściówki, wiesz.
Grzegorz: Robiłem takie mini-szkolonko jeszcze kiedyś „Bezkosztowa grywalizacja” i tam między innymi były zgrywalizowane wpisy na Facebooka. Jeden typ wpisów, który w ogóle jest super z mojego doświadczenia, jest superklikalny i superpopularny, to jest taka walka: robisz jeden element, dajesz na środku „versus” i drugi element.
Marcin: Lajki – serduszka.
Grzegorz: Lajki – serduszka, tak. I ludzie sobie to wybierają po prostu. Bardzo to fajnie działa, jeżeli chodzi o odbiór. A druga rzecz…
Marcin: Ale to ma być, nie wiem: jakie danie chcesz – wegetariańskie czy mięsne – na konferencję? Czy chcesz na przykład.. no właśnie, co? Chodzi o szczegóły.
Grzegorz: OK, raczej…
Marcin: Daj mi coś, co ja mogę dzisiaj wdrożyć po naszej rozmowie.
Grzegorz: Raczej bym szedł w coś, co naprawdę zainteresuje tych ludzi, czyli albo: „Czy wolicie transmisję live taką czy transmisję live taką?”. Albo: „Czy wolicie poruszane tematy takie czy poruszane tematy takie?”.
Marcin: A zaangażowanie w prezentację moją na przykład na wystąpieniu?
Grzegorz: OK, o czym masz prezentację, o sprzedaży pewnie, jakieś książki i tak dalej…
Marcin: Tak, ale ona może być w tą stronę, w tą stronę, w tą stronę, więc mogę wybrać kierunek. Tylko pytanie: czy to nie będzie grywalizacja tylko i wyłącznie dla osób, które już kupiły wejściówkę? A nam chodzi o szerszą grupę, no bo czemu – tak sobie myślę, nie? – dlaczego mam brać udział w konkursie na konferencji, na którą nie idę.
Grzegorz: OK. Dlaczego mam brać udział w konkursie na konferencji, na którą nie idę?
Marcin: Bo nie mogę, wyjeżdżam…
Grzegorz: To wydaje mi się, że mówimy trochę o innych, nie, mówimy o tym samym, ale w inny sposób.
Marcin: Wiem.
Grzegorz: Bo to, na czym ci zależy, z mojej perspektywy, to jest zrobienie sobie zasięgów, żeby nowe osoby dowiedziały się, że jest ta konfa i skonwertowały na bilet.
Marcin: Mega podoba mi się to, co robi Grzesiek, zobaczcie: parafrazuję, czy dobrze zrozumiałem to, co mówisz. I to jest mega narzędzie, naprawdę. Parafrazujesz, co ja powiedziałem, upewniając się, że to jest cel, o który mi chodzi.
Grzegorz: OK.
Marcin: I z każdym moim pytanie czuję, że jesteśmy bliżej, dalej nie ma odpowiedzi, ale: „A, on mnie rozumie, OK”.
Grzegorz: Dobra.
Marcin: Jestem zadowolony, jak na razie (6.47)
Grzegorz: W porzo, dzięki. Jeżeli pytasz, co możesz zrobić, żeby twoje posty facebookowe na przykład docierały do innych ludzi…
Marcin: Do nowej grupy.
Grzegorz: …do nowej grupy, no to ja bym szedł w – wydaje mi się, że to jest dobry kierunek – do testowania, bo jasne, jest jakiś procent szansy, że się mylę, ale z mojego doświadczenia to jest dobra strona, dobry kierunek, żeby pójść w grę pod tytułem: „Serduszko albo lajk”, wybierz swoją opcję. Albo rzecz numer dwa, coś, co teraz jest trochę dissowane w sieci, więc nie wiem, czy akurat na tę konferencję, ale ja to zrobiłem wcześniej ze swoimi postami facebookowymi promując swoją, no grę powiedzmy, zrobiłem tam coś takiego: napisałem „Pracuję nad nowym projektem i mam dla was taką grę. Zobaczymy, na ile to się sprawdzi. Jeżeli dostanę ileś tam tych lajków i komentarzy, to coś tam…”
Marcin: A żebrolajki, żebroszery, OK.
Grzegorz: Żebrolajki, żebroszery, ale tak naprawdę nie żebro-, bo była nagroda tam i nagrodą był dostęp do informacji, które nie były dostępne ogólnie. W to bym szedł, znalezienie motywatora. Co ty możesz dać, jaki motywator możesz dać, który będzie albo informacją niedostępną dla wszystkich, czyli „Zrób coś, żeby dostać dostęp do czego, co jeszcze jest ukryte”, albo nagroda statusowa, czyli „Zrób coś, żeby zostać wyróżnionym spośród innych”.
Marcin: OK, czyli dla osoby, która – Marcin Kruk też taki pomysł podrzucił – że dla osoby, która pokaże w najciekawszy sposób, jak się przygotowuje do konferencji, dostanie coś. Czyli albo podniesienie statusu biletu, albo – nie wiem – kontener książek, albo zaproszenie na obiad, i tak dalej, różne nagrody.
Grzegorz: Mhm, OK. Wydaje mi się, tak myśląc jeszcze o tym, kto jest twoim odbiorcą, czyli przedsiębiorcy, przekładając ich na taki profil gracza, ja bym powiedział, że to są osiągacze, to są gracze – osiągacze i gracze – społeczniacy. Jeżeli masz społeczniaka osiągacza, to on się lubi chwalić. Pytanie, czy nie pokusić się o coś takiego, jak już tak naprawdę w konkrety idziemy, czy nie pokusić się o coś takiego, że „zrób akcję taką a taką a na przykład twoje nazwisko wyląduje na ściance gdzieś tam, czy na plakacie”.
Marcin: Mało tego, my mamy dużą swobodę, więc możemy nawet wydrukować mu taki wiesz, wielki napis dwa na pół metra, który będzie na scenie cały czas, nie wiem, Grzegorz Olifirowicz.
Grzegorz: OK. I popatrz, że takie rzeczy są już wykorzystywane, na przykład na Patronite’ach, Patreon’ach i tak dalej, czy na Wspieram.to, na crowdfundingu. Wesprzyj mój projekt a twoje nazwisko pojawi się gdzieś tam w creditsach czy pojawi się w filmikach, i tak dalej, i tak dalej. I ludzie rzeczywiście to robią, te nazwiska się pojawiają no i fajnie.
Marcin: To jest ciekawe, bo to są rzeczy, które w sumie wiemy.
Grzegorz: Tak.
Marcin: To nie jest rocket science, tylko ty łączysz, pokazujesz status gracza, pokazujesz, jakie są jego motywacje, dopasowujesz grę do możliwości platformy, do ich możliwości o dopasowujesz przede wszystkim to do celu biznesowego.
Grzegorz: Wspomniany Marcin Kruk, który gdy już przeczytał moją książkę, powiedział: „Słuchaj, to jest, w sumie to nie jest czarna magia. To są rzeczy, które są, wydają się oczywiste, ale jakoś się o tym zapomina”. Moja teoria, dlaczego tak jest – dlatego, że gry były z nami przez tysiące lat.
Marcin: Ja, myśląc właśnie o tobie też, bo ja cały czas, ja mam moją prezentację za dwa tygodnie na konferencji i ja cały czas ją tworzę, ona cały czas w mojej głowie pracuje, zasypiam, wstaję – o niej myślę i mam jeden element gamifikacyjny, który wykorzystam. Mówiłem ci o nim? Mówiłem wcześniej, ale…
Grzegorz: Napomknąłeś, tak.
Marcin: Tak, tak. Nie powiem wam tego jeszcze, bo może zepsuję tym niespodziankę, ale później sobie zrobimy jakąś zdalną rozmowę, przeanalizujemy cały ten case od początku do końca. Pomyślałem sobie: „Kurczę, czemu mam robić taką bezpieczną, oczywistą prezentację, i tam będą pytania i w ogóle i tak dalej, ale pójść jeszcze krok dalej, jeszcze krok dalej”. I to jest proste. Ja też o tym wiem, ale nie robiłem tego.
Grzegorz: Tak, to jest proste. To nie jest rocket science. To też jest tak, że… wiesz, są na przykład problemy w firmach, o, historia sprzed dwóch tygodni bodajże, gdzie miałem rozmowę z właścicielem jednej firmy i on miał problem na przykład z deadline’ami u swoich pracowników. W grach jest ten sam problem czasami, jeżeli masz gracza, dajesz graczowi zadanie do wykonania i on na wykonanie tego zadania ma powiedzmy cztery dni. Kiedy on wykona to zadanie?
Marcin: Czwartego dnia popołudniu.
Grzegorz: Czwartego dnia popołudniu, nie? I on miał ten sam problem, zamień „zadanie” na „deadline”, nie?.
Marcin: Tak.
Grzegorz: Tak. Czyli rzucał pracownikom coś do zrobienia, mieli deadline za cztery dni i oni siadali do tego czwartego dnia i „OK, jest już zrobione?”, „Nie, jeszcze jednego dnia potrzebuję, jeszcze jednego dnia potrzebuję”. Gry wiedzą, jak sobie z tym poradzić. Musisz albo podzielić te zadanka na mniejsze kroki i wtedy…
Marcin: Sprinty, nagrody…
Grzegorz: Ale to też nie jest tak, że to wystarczy, bo pierwsze kroki już muszą być odhaczone.
Marcin: Tak.
Grzegorz: Albo po drodze rzucać niespodzianki, tak zwane (12:02), czyli coś się może zadziać, o czym on wie, że coś się może zadziać, nie wie, co i to może utrzymać jego atencję w tym, że OK.
Marcin: Jestem bardzo ciekaw, w jaki sposób rozmawiasz z ludźmi ze świata biznesu. Podejrzewam, że spora część z nich nie rozumie tego, co ty mówisz.
Grzegorz: Ja sobie z tym cały czas uczę, jak sobie z tym radzić.
Marcin: OK.
Grzegorz: Uczę się cały czas tego.
Marcin: Bo jak na razie rozumiem wszystko, co mówisz, ale wiem, że pan Zbigniew, który ma tam milion pracowników i on chce te pieniądze zarabiać więcej, on chce te deadline’y skutecznie windykować, ale on nie będzie rozumiał, czym są te słowa, gamifikacja i tak dalej, bo pewnie jego przekonania są tak mocne ze światem gier, jeszcze powiesz „planszówka, gra komputerowa”, to: „a tam, mój syn tam gra coś w nocy, tam coś strzela do czegoś, do kaczek”, nie?
Grzegorz: OK, wiesz co, to jest kwestia w ogóle całej grywalizacji, jak ona wygląda teraz w Polsce, bo rzeczywiście…
Marcin: Nie daliśmy „call to action” żadnego dzisiaj jeszcze.
Grzegorz: OK, call to action.
Marcin: Jakie dałbyś „call to action”?
Grzegorz: Po pierwsze, call to action takie najprostsze: udostępnijcie ten filmik u siebie na Facebooku, bo rozmawiamy o ciekawych, ważnych i fajnych sprawach i grywalizacja będzie duża mam wrażenie, więc warto się już teraz tym zainteresować.
Marcin: Teraz zobacz, ty mówisz im tak. Jeżeli masz po drugiej stronie odbiorcę, klienta, widza, który jest taki mocny, ukierunkowany na własne poglądy, to co on myśli, co z niego musi wyjść, mówisz mu tak: „Udostępnij, bo jest to ważne”, nie? A ja mówię mu: „Jeśli dla ciebie jest to wartościowe, udostępnij. Jeśli nie, powiedz, czego ci brakuje i to uzupełnimy”. To jest otwarcie dialogu, danie wyboru jemu: tobie, tobie i tobie, i jest z drugiej strony odzew. Też często uczę tego ludzi, którzy mówią: „Robię to samo, co ty”. No nie, bo ty mówisz: „Udostępnij”. A on sobie myśli: „A po co?”. Musisz powiedzieć mu, dlaczego. Jeśli jest w tym wartość – warunkowe zaproszenie, dajesz mu wybór: tobie wybór, czy wam wybór, zdradzam teraz tajniki know-how share’ingu.
Grzegorz: Dobra, OK, to jest w zasadzie feedback też dla mnie jak rozmawiać, a propos tego, co powiedziałeś, komunikacja z klientem biznesowym.
Marcin: Jak najbardziej. Czy są jakieś pytania, Dominika?
Dominika: Nie, na razie.
Marcin: Nie ma pytań. Możecie zadawać pytania. Jeśli nie ma pytań, to albo jesteśmy nudni, ale nie, nie, przynajmniej jeden z gości jest ciekawy. Dalej. Dlaczego napisałeś książkę?
Grzegorz: Bo zawsze chciałem.
Marcin: Kurde, właśnie miałem powiedzieć: „Tylko nie mów dlatego, że zawsze chciałem napisać książkę”.
Grzegorz: To jest najprostsze. Nie, zawsze chciałem napisać książkę, ale idźmy krok dalej: dlaczego akurat taką książkę. Bo pierwszą moją myślą było: napisać książkę w ogóle fantasy, historię, opowieść jakąś i tak dalej, ale gdy sam zacząłem się interesować grywalizacją, czytać coraz więcej książek, materiałów gdzieś tam webowych i tak dalej, brakowało mi jednego spisu, takiego repozytorium sposobów, z których ja mogę korzystać, projektując coś od siebie. Ja takie coś robiłem sobie, dla siebie…
Marcin: „Technika oszustwa polega na zastąpieniu czegoś oczekiwanego czymś zgoła innym”.
Grzegorz: Aha, na przykład.
Marcin: Mhm.
Grzegorz: I ta książka jest takim repozytorium. I to jest sto technik, każda technika jest opisana teoretycznie, potem jest przykład z gry i przykład z biznesu albo z projektu, który nie jest grą. Więc wszystko jest w dosyć czytelny sposób przedstawione i można czerpać z tego jak najbardziej inspiracje.
Marcin: Mhm. I powiedz, co się wydarzyło w twoim życiu po napisaniu książki, bo Grzesiek pisał z nami tą książkę w mastermindzie, który teraz już trwa czwarta grupa, ty byłeś w trzeciej grupie chyba, tak?
Grzegorz: Możliwe.
Marcin: W drugiej, w trzeciej… chyba w trzeciej, tej ostatniej.
Grzegorz: Możliwe.
Marcin: Tak, w ostatniej grupie, przedostatniej grupie, bo czwarta teraz trwa. I powiedz, jak ta książka zmieniła twoje życie prywatne, biznesowe, każde. Wiem, że to może tak brzmieć mega (15:57), ale znamy te case’y, ja często mówię ludziom, że: „Książka zmieni twoje życie”. Jak to było w twoim przypadku?
Grzegorz: Rzeczywiście tak się stało, rzeczywiście zmieniła życie.
Marcin: Mówiłem? Mówiłem?
Grzegorz: Tak. No trochę to klisza pewnie jest i takie jakieś, nie wiem, górnolotne podejście do tematu, ale faktycznie książka jest mega wizytówką i bardzo, bardzo dobrze wpływa na to, jak jest się odbieranym w środowisku. Zaczynasz poznawać nowe osoby, ludzie cię zaczynają polecać i tak dalej. Ciekawe jest to, że jest nawet taka grupa odbiorców, która nigdy nie czytała tej książki i może nawet jej nie mieli w dłoniach, a mimo to z jakiegoś tam powodu słyszeli, wiedzą i są zainteresowani.
Marcin: Ja sobie właśnie pomyślałem, u nas na tym krzesełku tylko jedna osoba nie miała swojej książki napisanej, ale tylko dlatego, że ją będzie pisała, że już jest w procesie „OK, robimy książkę”. Dwie, przepraszam, dwie.
Grzegorz: Dwie osoby.
Marcin: Tak. Wszyscy mają swoją książkę. Jest łatwiej być na wywiadzie. Często mam takie propozycje: „Marcin, gdybyś chciał, to ja mogę wpaść do ciebie przed kamerę coś powiedzieć”. Rozumiesz, nie?
Grzegorz: OK.
Marcin: To jest takie: „gdybyś ty chciał”, a to znaczy: „chcę być u ciebie na wywiadzie”. A jeśli masz książkę, jest to dużo łatwiejsze, bo naszą misją jest wspieranie ludzi, którzy wydali książki, szczególnie książki z gatunku biznesu, marketingu, no rozwoju trochę tak, trochę też.
Grzegorz: Mhm. Nie no, to jest bardzo dobre, gdzieś tam czuję, że nawet podobne do tego, co powiedziałem wcześniej, ze ja też widzę, że grywalizacja na przykład w tym momencie kojarzy się z dużymi projektami, które kosztują setki tysięcy złotych i tak dalej, dla korporacji międzynarodowych czy ogólnopolskich.
Marcin: Jakieś wielkie aplikacje musisz zrobić, testować stu programistów wcześniej…
Grzegorz: Tak, tak.
Marcin: A to chodzi o proste rzeczy.
Grzegorz: No właśnie, że da się. Da się zastosować, czasami, wiesz, wystarczy jedna, druga, trzecia zmiana trochę w podejściu do tego, co się robi i zyskujesz efekty. Ja też często, to co proponuję, jak spotyka się ze mną taka osoba, która na przykład z grami nie ma w ogóle nic do czynienia, i trochę mamy może problemy komunikacyjne, zawsze gdzieś tam dążę do tego w rozmowie, żeby zaproponować jeden krok, który nie ma ryzyka, który możesz wdrożyć u siebie i wtedy zobaczysz, czy to działa, czy nie działa. I w większości przypadków jest OK, robię następny krok, robię następny krok.
Marcin: Ale tak z mojej perspektywy, z perspektywy klienta, bo teraz w takiej relacji byliśmy, bardzo fajnie to robisz, bo są pogłębione pytania, czy dobrze zrozumiałem to, co ty mówisz i upewnianie się, ze idziemy we właściwą stronę. A wiele osób, które zajmują się takimi obszarami, nazwijmy to „odjechanymi geekowato”, to nie chce tego się nauczyć. A ty masz duży szacunek do odbiorcy, który nie kuma tego, co mówisz i próbujesz dokopać się do właściwego problemu.
Grzegorz: To też jest trochę tak, że tego się trzeba nauczyć, no ja się cały czas tego uczę, żeby zrozumieć drugą stronę, bo trzeba mieć świadomość tego, że ja myślę ze swojej perspektywy jako projektant i ja, już wiesz, u mnie się pojawiają hasła, jakieś schematy działania i tak dalej, o których ty nie wiesz. No i to jest naturalne, że z drugiej strony jest tak samo, nie? Gdybyśmy się zamienili miejscami i zamienili nasze role.
Marcin: Podstawa kreatywności: łączenie różnych kompetencji, różnych obszarów. Siadamy, rozmawiamy i powstają z tego zupełnie nowe rzeczy.
Grzegorz: Jak najbardziej.
Marcin: Powiedz proszę, dlaczego przedsiębiorca ma kupić tą książkę i co mu gwarantujesz.
Grzegorz: Co gwarantuję po kupieniu tej książki?
Marcin: Dostawę tej książki (śmiech)
Grzegorz: Dlaczego warto zainteresować się w ogóle grywalizacją i przetestować, bo ja zawsze nakłaniam do przetestowania tego i sprawdzenia, jeżeli zadziała, to dobra, jedziemy dalej. Więc nie mówię, żeby kupić tę książkę po to, żeby: „O, jestem guru gamifikacji, słuchajcie mnie i tak dalej”.
Marcin: Ale zobacz, już od minuty mówisz i nie dałeś żadnej wartości dla kogoś, kto chciałby tą książkę kupić.
Grzegorz: Widzisz, że chcę się wypowiedzieć, dobrze? Natomiast jeżeli szukacie kreatywnych rozwiązań, podejść, inspiracji ku temu jak radzić sobie czy ze swoim odbiorcą, klientem, czy ze swoimi pracownikami, czy edukować też ludzi w tym, co wy robicie, szczególnie i zwłaszcza, jeżeli waszym odbiorcą jest to młodsze pokolenie, które z grami jest zaznajomione, to jak najbardziej inspiracje ku temu znajdziecie w tej książce.
Marcin: Teraz ja. Jeśli chcesz zwiększyć zyskowność swojego biznesu przy użyciu nowoczesnych metod, w tym przypadku gamifikacji, kup tą książkę, zobaczysz sto konkretnych sposobów, jak zaangażować pracowników i klientów w to, żeby twój biznes był bardziej efektywny. Książkę możecie znaleźć w linku powyżej, Grzesiek Olifirowicz. Jeszcze powiedz, gdzie ciebie można znaleźć, w jakich częściach Internetu?
Grzegorz: W jakich częściach Internetu…
Marcin: W jakich czeluściach Internetu, w której piwnicy.
Grzegorz: Na Facebooku. Tak, jestem na Facebooku, zachęcam do dodawania mnie i śledzenia…
Marcin: Masz fanpage?
Grzegorz: Nie mam fanapage’a…
Marcin: A czemu nie masz?
Grzegorz: …mam swój profil, który i tak jest udostępniony publicznie, więc można wszystko sobie sprawdzić. Tam też puszczam od siebie jakieś wartościowe rzeczy związane z grami i grywalizacją, więc możecie sprawdzić, jak to u mnie wygląda. Zapraszam na mojego bloga grzegorzolifirowicz.pl i na kanał na Youtube.
Marcin: A czemu ja nie wiedziałem, że masz bloga?
Grzegorz: Wiedziałeś.
Marcin: A czemu go nie czytałem?
Grzegorz: Nie wiem.
Marcin: A o czym piszesz?
Grzegorz: O grach i grywalizacji.
Marcin: Ale w kontekście biznesu czy w kontekście gier?
Grzegorz: Trzy tematy: grywalizacja, gry i biznes.
Marcin: Dobra, w takim razie podsyłaj mi linki do postów biznesowych.
Grzegorz: Jasne.
Marcin: Albo zrób kategorię „biznes” i mi wyślij link do kategorii „biznes”
Grzegorz: Dobrze, to tak zrobię.
Marcin: OK. grzegorzolifirowicz.pl, tak?
Grzegorz: Pod koniec lutego chcę wystartować z newsletterem, to mogę cię nawet zapisać na newsletter, chcesz?
Marcin: Bardzo proszę. Nawet możesz sam subskrypcję kliknąć, że potwierdzam, Marcin Osman.
Grzegorz: On jest taki nawet bardziej biznesowy. O, a jeżeli jesteście w Lublinie i macie dzisiaj wieczorem czas, to zapraszam was do Centrum Spotkania Kultur…
Marcin: Dziesiąty luty, bo będą (21:59) za tydzień dopiero.
Grzegorz: Nie nie, dzisiaj, dziesiątego lutego, Centrum Spotkania Kultur, na godzinę osiemnastą. Ja tam mam warsztat z typów gracza, a zaraz potem mam krótkie wystąpienie „Jak zarabiać na LARP-ach”.
Marcin: To już sobie wygooglajcie.
Grzegorz: Tylko dla graczy.
Marcin: Jeśli dla ciebie było to wartościowe – udostępnij, podziel się tym materiałem dalej. Ten content oczywiście możecie zobaczyć na Youtube później w wysokiej jakości obrazu i dźwięku również. Dziękuję Grzesiek.
Grzegorz: Dzięki bardzo.
Marcin: Dziękujemy wam. Pozdrowionka. Jak macie jeszcze jakieś pytania, wrzućcie je w komentarzach, Grzesiek później wam na nie odpowie.
Grzegorz: Jak najbardziej.
Marcin: Trzymajcie się. Cześć.