Jak sprzedawać
VIDEO: Telefon show vol. 2
Drugi odcinek wyjątkowego Telefon Shoooow w którym dzwonię na żywo do uczestników swojej społeczności i na antenie daje im rekomendację i rozwiązania marketingowo-biznesowe.
Drugi odcinek wyjątkowego Telefon Shoooow w którym dzwonię na żywo do uczestników swojej społeczności i na antenie daje im rekomendację i rozwiązania marketingowo-biznesowe.
Cześć. Nazywam się Marcin Osman, witajcie w drugim odcinku mojego… programu? hmm… aktywności wieczornej z Osmanem o nazwie „Telefon Show”. Idea tego programu polega na tym, tego formatu, że uczestnicy mojej społeczności facebookowej, zapytałem ich, kto chciałby ze mną porozmawiać o biznesie, marketingu, rozwoju, szkoleniach i tak dalej, jeśli masz ochotę na to, no to wrzuć informację o tym w prywatnej wiadomości, podaj swój numer telefonu i oddzwonię. I to, co zaraz zobaczycie, to jest wykonywanie przeze mnie live, bez żadnego scenariusza, telefonów do osób, z których większości nie znam. Robię to w kolejności chronologicznej, czyli od pierwszego zgłoszenia lecimy w górę. Jeżeli ktoś nie odbiera, to wykonujemy kolejne połączenie, taka zabawa. Było bardzo ekscytująco w poprzedniej edycji tego programu, więc mam nadzieję, ze równie ciekawie będzie dzisiaj. Dla mnie jest to super ekscytujące, ponieważ nie znam tych osób, nie wiem, do kogo zaraz będę dzwonił, więc będę miał „surprise” również taki jak i wy.
Mam tutaj z sobą dwa mikrofony, one łapią dobrze mój dźwięk. Zaraz je zdejmę i położę je bliżej na stole, żebyście mogli mieć wysoką jakość połączenia, zarówno z telefonu, czyli te osoby, do których będziemy dzwonili, jak i mnie, czyli osoby nadającej. Gotowi?
Jeśli będziesz widział w trakcie wartość tego programu, tej formy wideo, to udostępnij to wideo swoim znajomym dalej, będę ci bardzo zobowiązany. I co? Nie ma co czekać, lecimy.
Od momentu, jak napisałem u siebie na Facebooku prywatnym o dzisiejszym odcinku „Telefon Show”, zajęło Krystynie – to będzie pierwszy telefon – poniżej trzech minut, żeby wysłać wiadomość o tym, żebym z nią porozmawiał. I Krystyna napisała takie coś: „Cześć Marcin. Mam jedno konkretne pytanie: czy muszę napisać drugą książkę? Dlaczego mnie to nurtuje, wyjaśnię, gdy do mnie zadzwonisz. Mój numer telefonu…” i jest podany numer telefonu. Więc dzwonimy jako pierwszy telefon do Krystyny. Ale to jest mega. Dobra, dzwonimy do Krystyny. Gotowi? Lecimy.
Krystyna: Halo?
Marcin: Cześć, Krystyna. Marcin Osman.
Krystyna: No witaj, Marcinie.
Marcin: Jesteś pierwszą osobą, która załapała się na dzisiejszy odcinek „Telefon Show”.
Krystyna: Bardzo się cieszę.
Marcin: Krystyna, w czym mogę ci pomóc, powiedz. W czym mogę ci pomóc?
Krystyna: Tak, moje pytanie jest takie… właściwie muszę najpierw troszkę historii wprowadzić
Marcin: A stresujesz się? Bo trochę ci się chyba głos trzęsie.
Krystyna: Tak, troszkę się stresuję. Prawie, jak przed wystąpieniem.
Marcin: To spokojnie, wdech – wydech, spokojnie. Mnie oglądają teraz miliony, ciebie tylko ja, więc skup się na rozmowie po prostu z kumplem. Więc pogadajmy, w czym mogę ci pomóc.
Krystyna: Tak, bo w 2010 roku napisałam książkę o odchudzaniu, z tym, że zajmuję się tak bardziej problemem emocjonalnym w kwestii odchudzania. I potem kilka, znaczy dwa lata potem się rozwiodłam i wróciłam do swojego panieńskiego nazwiska.
Marcin: OK.
Krystyna: I potem po trzech latach ta książka ukazała się jako e-book i tutaj wydawca się zgodził wydać ją już pod tym moim odświeżonym nazwiskiem.
Marcin: Tak.
Krystyna: I też była propozycja, żebym napisała kolejną książkę, ale nie chciałam tego robić, bo to jednak dużo czasu zajmuje a poza tym stwierdziłam, że efektywniej będzie te materiały, które miałam potem już zgromadzone przez kolejne lata, zamieścić w internetowym kursie odchudzania.
Marcin: OK.
Krystyna: I teraz ten kurs chcę propagować do dietetyków, salonów SPA i tak dalej, ale ty też polecasz, żeby mieć swoją książkę, jako taką grubszą wizytówkę. A tutaj mam troszkę dysonans, że na tej mojej książce jest jeszcze stare nazwisko, które z innego życia pochodzi. I właśnie stąd jest pytanie: czy powinnam napisać jednak kolejną książkę już pod aktualnym nazwiskiem czy mogę jakoś to zrobić, żeby wykorzystać mimo wszystko te materiały, które mam do tej chwili opracowane?
Marcin: OK, Krystyna, ja podsumuję, co zrozumiałem. Czyli tak. Napisałaś kiedyś książkę pod innym nazwiskiem, prowadzisz również kurs na temat dietetyki, odchudzania, tak?
Krystyna: Tak, ale to jest psychologia odchudzania, nie dietetyka.
Marcin: OK, dobra, dziękuję. I teraz chcesz jeszcze bardziej pójść w ten biznes i pytasz mnie, czy lepiej jest napisać nową książkę, która będzie ten kurs promowała, czy odświeżyć starą książkę. Dobrze rozumiem?
Krystyna: Znaczy odświeżyć nie mam możliwości, bo ja nie mam praw autorskich do niej, bo to wydawca przejął.
Marcin: Dobra, OK. Co miałoby być celem tej nowej książki, jakbyś ją pisała teraz? Gdybyśmy założyli na chwilkę, że tą książkę piszesz, co miałoby być tym celem?
Krystyna: No bardziej to by było powielenie tych informacji, które są już w tym kursie zawarte. A ja bym wolała się skupić na…
Marcin: Nie, nie. Nie o to pytam. Co miałoby być celem tej książki czyli po co tą książkę byś pisała, czyli jaką masz hipotezę na temat tej książki. Czyli mówisz sobie: „Hej, jak napiszę nową książkę, to ona coś wygeneruje”. Czyli właśnie co? Na co liczysz?
Krystyna: Na zbudowanie własnej marki.
Marcin: Dobra. Czyli masz hipotezę, że jeśli napiszesz książkę, to zbudujesz swoją markę w ten sposób, tak?
Krystyna: Tak.
Marcin: Dobra. To jest OK. czy znasz inne sposoby na budowanie własnej marki bez pisania książki?
Krystyna: No, znam sporo.
Marcin: Dawaj piętnaście.
Krystyna: Piętnaście?
Marcin: Powiedziałaś, że znasz sporo.
Krystyna: Nagrywanie filmików na Internecie, pisanie artykułów na bloga, pisanie postów na Facebooku, no wszystko to, co ty promujesz.
Marcin: Oczywiście, dobra. Więc wychodzi nam, że w ogóle tej książki nie musisz pisać teraz, no bo znasz inne metody alternatywne, do budowania własnego brandu, które zajmują znacznie mniej czasu i są bardziej efektywne. Czy dobrze rozumiem?
Krystyna: Mhm. Tak, tak.
Marcin: No właśnie. Ty znasz odpowiedź.
Krystyna: Ale to może mi podpowiesz, jak wybrnąć w takich sytuacjach, wiesz, jak komuś pokazuję moją książkę no i jest inne nazwisko i za każdym razem no troszkę jestem zażenowana tłumaczeniem się, skąd to taka różnica.
Marcin: OK, rozumiem, OK, dobra. Kto ma prawo do tej książki – ty czy wydawca?
Krystyna: Wydawca.
Marcin: Dobra. Czy rozmawiałaś z nim na temat przejęcia praw do tej książki?
Krystyna: Jeszcze nie.
Marcin: Więc zapytaj: „Hej wydawco, czy mogę od ciebie przejąć prawa do tej książki za złotówkę?”. Zapytaj o to, bo może się okazać, że on chętnie ci to udostępni. Nie znam statystyk sprzedaży twojej książki u tego wydawcy, jeśli ona generuje mu dużo pieniędzy, no to pewnie będzie chciał za to wynagrodzenie. A jeśli dla niego jest po prostu jednym z wielu tytułów, który jest takim sobie wynikiem sprzedażowym, to możesz prawdopodobnie trafić w sytuację, gdzie on będzie chciał się uwolnić od tytułu, który mu przeszkadza, zawadza, jest dla niego, nie wiem, niekorzystny, nieciekawy. A może kończy mu się nakład i nie będzie chciał wznawiać druku. Więc nie wiem, jaką masz dokładnie z nim umowę, więc zapytaj, powiedz wprost, że…
Krystyna: Znaczy nakład się kończy, ale książka się dobrze sprzedawała i dlatego jak projekt e-booków tam wchodził w tym wydawnictwie, to ona jako jedna z pierwszych poszła do tego projektu.
Marcin: Dobra. Co znaczy, że dobrze się sprzedawała?
Krystyna: Nie wiem, tak mi to przekazali.
Marcin: Dobra. Jakie ilości egzemplarzy się sprzedały?
Krystyna: Nakład był dwa tysiące, więc…
Marcin: Dobra. W jakim okresie?
Krystyna: No w 2010 roku była wydana, więc no…
Marcin: Więc mamy siedem lat, sześć. To ile to wychodzi książek dziennie przez sześć lat?
Krystyna: To mi jest trudno policzyć bez kalkulatora.
Marcin: No właśnie. Wychodzi pewnie jakieś 0,3 książki dziennie sprzedanej, więc to nie jest dobry wynik. Dla niego pewnie też nie, bo zakładając, że książka miała nakład 2000 egzemplarzy, uprośćmy cenę tej książki do powiedzmy czterdziestu złotych, no to mamy 80 tysięcy przychodu. Podejrzewam, że zrobienie tej książki kosztowało około 30 tysięcy, może trochę mniej. Zostało 50 tysięcy przychodu brutto, więc jak podzielimy sobie to na pięć lat, to mamy 10 tysięcy przychodu brutto, więc nam wychodzi, że twój wydawca zarabia na tym 600-700 złotych brutto miesięcznie, z czego ty pewnie masz 80 złotych miesięcznie.
Krystyna: No, można tak powiedzieć.
Marcin: No właśnie. OK, więc jeśli masz pomysły na alternatywną promocję, zacznij od tego i możesz też tworzyć tak te treści, też o tym Kamila Kruk bardzo fajnie mówi, że możesz tworzyć świadomie treści do social mediów, jakby one były pierwszymi rozdziałami twojej książki. Jeżeli uznasz po jednym, dwóch, trzech, piętnastu rozdziałach, że chcesz pójść w tą tematykę i to ci się podoba, bo najwięcej, wiesz, jest blogów, które mają trzy posty: „Hello, world”, „Poznajcie mnie” i pierwszy post a czwarty post jest: „Wybaczcie, że tak długo nie pisałam”, więc oszczędźmy sobie tego czasu, poeksperymentuj, jeśli będziesz potrafiła stworzyć dziesięć wartościowych artykułów na twój prywatny Facebook w tematyce, jaką się zajmujesz, to to wróży dobrze dla powstania nowej książki. Wtedy masz problem z głowy, nie musisz z nikim o tym gadać, uzgadniać praw do książki, bo to będzie twój nowy produkt i zrobisz z tego albo e-book albo zrobisz z tego książkę papierową, albo zrobisz z tego kolejne artykuły po prostu. Czy to, co mówię, jest według ciebie jasne, przydatne i wartościowe?
Krystyna: No tak, bardzo jasne.
Marcin: Pomogłem?
Krystyna: Tak, dziękuję bardzo.
Marcin: Czy mogę coś dla ciebie jeszcze zrobić?
Krystyna: Nie, na ten moment nie mam więcej pytań. Bardzo dziękuję za rozmowę.
Marcin: Dziękuję pięknie, pozdrawiam cię serdecznie, Krystyna. Trzymaj się, cześć.
Krystyna: Cześć.
Widzicie, jeden telefon. Pamiętajcie, że jak do mnie podsyłacie swoją prywatną wiadomość z numerem telefonu, to ja naprawdę skupię się na daniu mojej najlepszej rekomendacji w zakresie tego, co potrafię, co umiem, żebyście mogli z tego maksa wyciągnąć, OK? Jeśli ma to dla was sens, to super. I też potrzebuję wiedzieć, że to wszystko tutaj działa, dobra, wszystko gra, pięknie. Musiałem sobie spojrzeć kątem oka, bo też to leci w formie transmisji live. Dobra, jedziemy dalej, jedziemy dalej. Jeśli wam się to podobało, udostępnijcie swoim znajomym na Youtube i na Facebooku, bardzo was o to proszę. Mi się bardzo podoba, bo każdy case jest inny. Dzwonimy dalej. Kolejną osobą był Łukasz, o, dzisiaj mamy tematy książkowe. Łukasz pisze tak, podał swój numer telefonu i mówi: „Chciałbym porozmawiać o tym, jak wydać książkę”. Więc zadzwonię do Łukasza i postaram się od niego wyciągnąć jakiś konkretny fragment tego procesu, który on chce poznać, bo na pewno nie będziemy mówili o całym procesie wydawania książki, więc skupimy się na pierwszych krokach, chyba że wyjdzie nam, że Łukasz w ogóle tej książki nie powinien tworzyć. Ale o tym zaraz się przekonamy. Dzwonimy do Łukasza. Łukaszu, Łukaszu, szykuj się. Łukasz nie odbiera, dwa sygnały i jedziemy do kolejnej osoby.
Łukasz: Łukasz Nowak, słucham.
Marcin: Cześć, zdążyłeś. Marcin Osman.
Łukasz: WOW! Dzień dobry, cześć, witaj.
Marcin: Cześć Łukaszu, już właśnie mówiłem, że jeszcze jeden sygnał i się rozłączam i dzwonię dalej. Słuchaj, jesteś…
Łukasz: Nie spodziewałem się.
Marcin: Nie spodziewałeś się? Czemu?
Łukasz: Nie wiem, no już rozmawialiśmy kiedyś raz a czytałem sobie bardzo fajną książkę w tym momencie…
Marcin: No widzisz.
Łukasz: „Biznes ci ucieka” twojego autorstwa.
Marcin: To może ci nie ucieka. Słuchaj, przechodząc do konkretów, znasz tę zasadę, wiesz, że jesteś teraz na antenie live, ogląda nas teraz pewnie kilkaset osób na Facebooku i później na Youtube, więc powiedz proszę, w czym mogę ci pomóc, tylko daj proszę jakieś bardzo konkretne pytanie, bo napisałeś, że chcesz dowiedzieć się o całym procesie wydawania książki, więc skupmy się może na jakimś fragmencie tego procesu.
Łukasz: Dobrze, to tak konkretnie. Jakich błędów uniknąć podczas pisania, sprzedaży i wydawania książki?
Marcin: O, rewelacyjne pytanie. Jednego podstawowego błędu: nie robić nic, dopóki nie masz przedsprzedaży swojej książki.
Łukasz: OK.
Marcin: I to tłukę każdemu, i na dziesięć osób, którym to mówię, słuchają się dwie, trzy. Jak trzy, to jest dobra statystyka, z reguły jest to jedna albo dwie osoby. Czyli jeśli chcesz pisać książkę, opisz, o czym ona będzie w kilku zdaniach, określ cenę, nawet tytułem się nie męcz i zobacz, czy społeczność wokół ciebie tę książkę chce kupić. Jak chce kupić, zbierz pieniądze. Jak zebrałeś pieniądze, pisz taką książkę. I im szybciej ten proces będziesz miał za sobą, tym będzie ci łatwiej i konkretniej.
Łukasz: OK. A jeszcze… bo chodzi mi o uniknięcie takich błędów, których… no my akurat byliśmy w kontakcie, więc pewnie wiesz, o co chodzi, ale to są takie błędy początkującego, kiedy coś się zrobi niepoprawnie, na przykład pisząc w książce…
Marcin: Łukasz, ale właśnie o to chodzi, żebyś te błędy popełnił jak najszybciej i żebyś te błędy sprzedażowe popełniał teraz a nie później, jak książka już powstała i nie będzie żadnej możliwości skorygowania kursu. Dlatego zaproponowałem ci przedsprzedaż swojego pomysłu i chodzi o to, żebyś usłyszał dużo „Nie”, żebyś odbił się od drzwi. Mało jest, znaczy mało, myślę, że pół na pół jest przypadków, gdzie ktoś idzie w ten proces i od razu społeczność mówi: „WOW! Zajebiście, chcę to, super, rewelacja, poproszę całą paletę”. Chodzi o to, żeby się odbić od tej odpowiedzi negatywnej, utwardzić sobie skórę (utwardzić sobie skórę, jakie ja słowa tworzę), ale przede wszystkim mieć klienta, który potrzebuje tego, co chcesz stworzyć. Bo jak to masz, to możesz ten kurs zmieniać i dopasowywać książkę do tego odbiorcy.
Łukasz: No tak, bo właśnie dzięki temu spotkałem się z „Nie”, dzięki temu, że to umieściłem gdzieś tam swój wpis, poznałem ludzi, którzy by ewentualnie chcieli kupić tą książkę i mimo, że usłyszałem ten pierwszy raz „Nie”, to i tak nie mam zamiaru się poddać, tylko dalej ją pisać. Może w innej formie, może pod inną postacią, szukam innych rozwiązań.
Marcin: Właśnie, bo też zauważyłem, że sporo osób traktuje odmowę czy krytykę jako: „Hmm, on powiedział mi ‘nie’ a ja i tak to zrobię”. Bardzo dobrze, ale wyciągnijmy wnioski z tego „nie”. Czy jeśli ktoś mówi mi: „Hej, twoja książka jest do dupy, nie chcę słuchać w ogóle książki o, nie wiem, wędkarstwie szczupakowym, bo ja łowię pstrągi. – Hmm, czyli chcesz, żebym napisał książkę o łowieniu pstrągów? Mmm, ciekawe…”. A nie, że za wszelką cenę napiszę książkę o szczupakach. To jest przykład, ale wcale nie taki wymyślony, bo temat książki wcale nie ma żadnego znaczenia, jeżeli tylko masz w tym kompetencje. Mamy to?
Łukasz: Jasne, jasne.
Marcin: Coś jeszcze?
Łukasz: Notuję od razu.
Marcin: Nie notuj, później sobie wideo obejrzysz.
Łukasz: Jeżeli mogę jeszcze jedno pytanie.
Marcin: Bardzo proszę, jeśli konkretne, to tak.
Łukasz: Tak, bardzo konkretne. Ile kosztuje wydanie książki?
Marcin: Jakiej książki?
Łukasz: Mojej własnej.
Marcin: Ile znaków? Jaka grubość? Jaka okładka?
Łukasz: OK, notuję.
Marcin: Nie notuj, skup się na rozmowie, obejrzysz sobie wideo później. Wydanie książki kosztuje, twojej, jeśli ona będzie takiej grubości jak na przykład tu mam przed sobą moją książkę „Jak radzić sobie z porażką nie tylko w biznesie”, ona jest cienką książką, objętość ma tam około 140 stron, więc wydruk, sam wydruk tej książki będzie kosztował cię około czterech tysięcy złotych przy nakładzie 1000 egzemplarzy. I całość tej książki, jeśli będziesz robił to konkretnie, szybko, zwinnie, ale nie sam, ale będziesz posiłkował się odpowiednimi osobami, które zrobią ci dobrą korektę i redakcję, to zamkniesz się w 7-8, może dziesięć tysięcy maks. I w tym masz już tysiąc egzemplarzy swojej książki wydrukowane i później kolejne dodruki są tylko opłatą za druk a nie za całe koszty przygotowania raz jeszcze.
Łukasz: OK. Czy są jakieś osoby, które możesz mi w tym momencie polecić? Firmy, osoby konkretne?
Marcin: A kogo potrzebujesz?
Łukasz: Chodzi o wydanie książki.
Marcin: I znowu, Łukasz, to że zadajesz mi tego typu pytania powoduje, znaczy ja odbieram, że nie skumałeś tego, co ci mówiłem na początku. Krok pierwszy: przedsprzedaż. Jak będziesz miał dwudziestu klientów, którzy kupili twoją książkę, wyślij mi tą informację i połączę cię z osobami, które ci w tym pomogą. Do tego momentu to nie ma żadnego znaczenia, więc skup się na tym, co ma znaczenie.
Łukasz: OK.
Marcin: Gra?
Łukasz: Dziękuję bardzo.
Marcin: Proszę bardzo.
Łukasz: Dziękuję ci za odpowiedzi.
Marcin: Dzięki, Łukasz, trzymaj się, pozdrawiam.
Łukasz: Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
Marcin: Cześć.
Zobaczcie, Łukasz z tego co pamiętam, był u nas w programie w zeszłym tygodniu, więc rewelacja, nawet nie zapamiętałem tego. Dobra, jedziemy. Dzwonimy teraz do Marka. Marek pyta, który jest w kolejce. Marku, byłeś trzeci. Jedziemy. Podoba wam się? Jeśli tak, to pamiętajcie: udostępnienie wyraża miłość a nie lajczek. Dzwonimy do Marka. Marka gdzieś kojarzę chyba, właśnie jako aktywnego uczestnika mojej społeczności. Zaraz zobaczymy. Nic nie dzwoni. Czujecie jakąś ekscytację? Bo ja tak. Jestem ciekawy, jak to z waszej perspektywy wygląda. Wybrałem numer, o, dobra, jest pierwszy sygnał.
Marek: Tak, słucham.
Marcin: Cześć Marku, Marcin Osman.
Marek: Cześć, Marcinek. Marek Stiller z tej strony.
Marcin: Załapałeś się.
Marek: Załapałem się, czekałem na to tyle czasu, od poprzedniego live’a w środę.
Marcin: Witaj w programie „Telefon Show” Marcin Osman.
Marek: Serdeczne dzień dobry. Witam wszystkich zebranych, z tej strony Marek… Dobra, o czym porozmawiamy, Marcin? Mam do ciebie zasadniczo ważne pytanie.
Marcin: Dawaj.
Marek: Ja mam osiemnaście lat i przymierzam się do otwarcia swojej własnej firmy związanej z Instagramem i staram się rozwijać swoje social media właśnie w Internecie, nie?
Marcin: Super.
Marek: Fanpage’a, Instagrama, możesz sobie to właśnie wrzucić teraz – Marek Stiller – no masz mnie na Facebooku, nie? Będziesz widział.
Marcin: Na Facebooku cię mam, tak.
Marek: I możesz mi powiedzieć, bo ja oglądałem tego live’a, którego robiłeś wczoraj, nie? A propos social mediów, a propos tego, jak je prowadzić i tak dalej, i możesz zobaczyć, co robię źle? Chętnie bym usłyszał od ciebie w tej chwili, czy coś jest nie tak i czy coś byś zmienił. Bo dążę do tego, żeby pokazywać to, co robię i pokazywać młodym ludziom, że teoretycznie bez szkoły, bo ja rzuciłem szkołę na potrzeby tego, że otwieram firmę i chcę się rozwijać tak, we własny sposób, że można coś…
Marcin: Marek, poczekaj, bo chcę wpisać Marek Stiller w Instagramie i ty jesteś „marekstiller” pisany razem czy z podkreśleniem?
Marek: marek – podkreślnik – stiller
Marcin: No właśnie. No i zobacz, to już jest jedna trudność, którą muszę pokonać, bo jest „marekstiller” razem pisany, jest „stillermarek” – odwrotnie, jest „marek”…
Marek: Z tego zdaję sobie sprawę, bo większość było zajęte, no to niestety nic z tym nie zrobię.
Marcin: Dobra, OK. Widzę twój Instagram i widzę tak: 28 postów, 3200 obserwujących, obserwowani – 435. Dobra. No i jaką funkcję ma pełnić twój Instagram?
Marek: Wiesz, w tej chwili zbieram publiczność pod to, żeby w przyszłości wydać książki i ewentualnie zrobić coś, co po prostu wiesz, jeżeli wrzucę tego posta w Internet, będę chciał coś sprzedać czy w ogóle zakomunikować ludziom, to będę miał duży odzew.
Marcin: Dobra, chcesz budować platformę, dobra.
Marek: Tak jest.
Marcin: Jaką wartość dajesz swoim odbiorcom? I teraz patrzę na twój Instagram. Jaką wartość dajesz swoim odbiorcom?
Marek: W ostatnim czasie właściwie staram się tak motywować ludzi w ten sposób, żeby zrobili coś z sobą, żeby pokazali innym, że są w stanie to zrobić i po prostu, no tak ponad normy społeczne, ponad taką przeciętność troszkę wyszli, nie?
Marcin: Dobra, Marek, ale to jest twoja hipoteza, bo zobacz, wszedłem sobie na twój pierwszy post i widzę komputer, komórkę, kanapki, wodę, kawę i widzę taki tekst: „Dzisiaj od szóstej na nogach, trzeba coś zrobić. Śniadanko, kawa i lecę z tematem. Za około godzinkę nowy post na moim Facebooku, link macie w opisie. O czym będzie? Instagram, poszerzenie publiczności i droga do 10 tysięcy obserwujących. Jeśli ktoś chce się dowiedzieć, jak działać na Instagramie, żeby jego konto było sławne, to serdecznie zapraszam”.
Marek: Tak jest.
Marcin: Wiesz, co widzę, Marek? Że uczysz ludzi czegoś, czego sam nie zrobiłeś.
Marek: Znaczy tak, bo to jest konto teoretycznie prywatne, nie? Drugim kontem, jakie prowadzę, kiedyś do ciebie pisałem w tej sprawie, jest „just a dollar bill”. Nagrywałeś jeden wywiad z Michałem Bajorkiem i to mnie właśnie strasznie zainspirowało, żeby je założyć i do niego się troszkę bardziej przykładam.
Marcin: Jasne. Tylko to są dwa zupełnie inne konta. Pierwsze konto, to które mi pokazujesz, Marek Stiller, jest twoim kontem prywatnym, ja teraz na nie patrzę i tutaj widzę gościa, który chodzi po szkoleniach, ma tatuaże i imprezuje, imprezuje, pokazuje swoją gołą klatę, robi selfie w łazience, robi selfie przed lustrem…
Marek: No misz-masz, misz-masz, masz rację…
Marcin: Nie, widzę tutaj Marku naprawdę, w moim odczuciu – powiem to bardzo bezpośrednio – przeciętny Instagram młodej osoby. Tyle. Nie widzę tutaj żadnej wartości, która miałaby mnie do czegokolwiek zmotywować. Jeśli piszesz, wrzucasz zdjęcie, gdzie jesteś przytulony do dziewczyny i pod nim jest opis „Polish girl, polish boy, Gdańsk” – WTF? Jeśli to ma być…
Marek: Znaczy wiesz, staram się to jakoś na razie ogarniać, ale to jest właśnie jak mówisz, połączone z takim życiem prywatnym, nie do końca tak, jak powinno wyglądać.
Marcin: No właśnie. I znowu, Marek, ale próbujesz mi wciskać jakieś kity teraz. Mówisz, że starasz się przykładać, mówisz, że troszkę się tym zajmujesz. W moim odczuciu nie traktujesz tego konta swojego poważnie. Jeśli wspomniałeś o Michale Bajorku, to on Instagram na dobę prowadzi przez około 16-18 godzin. Ty podejrzewam, że pewnie też na tworzenie treści około, już ci powiem dokładnie ile na to czasu poświęcasz. Już ci mówię…
Marek: No jest to chwila, na tym prywatny koncie.
Marcin: W ciągu pięciu dni wrzuciłeś trzy posty i w żadnym nie widzę wartości dla odbiorcy, jeśli ma to realizować ten self, który określiłeś na początku. Więc znowu, moja rekomendacja jest: pomyśl, co chcesz zrobić, co możesz dać i ucz ludzi tego, co już zrobiłeś. Chyba, że chcesz pójść drogą na przykład Michała Szafrańskiego, który pokazywał, co on robi w tej swojej drodze „from zero to hero”. A tu nie widzę tego postępu.
Marek: Jasne.
Marcin: Więc nie mydl oczu sobie i mi a tym bardziej swoim odbiorcom, że Instagram jest tym, czym się chcesz zajmować. I nie widzę też lekcji, które wdrożył, które rekomenduje Michał Bajorek. Ja nie jestem ekspertem od Instagrama, ja się bawię Instagramem. Ekspertem jest Michał Bajorek, ale z tego, co tutaj widzę, to nie wdrożyłeś tych porad według jego rekomendacji. Więc weź jeszcze raz do tego się przyłóż albo w ogóle nie rób Instagrama, tylko nie mów nam, nie mów sobie, jakby nie łudź się, że to, co robisz, jest tym, co wygeneruje główną wartość. Nie za bardzo ci…
Marek: Znaczy wiesz, chcę to robić, ale tak, jak mówisz, muszę zmienić to, co robię i zrobić to teraz w inny sposób. Przyłożyć się bardziej i dążyć do tego, żeby te wszystkie rekomendacje, które ty mówiłeś wczoraj, które pokazał Michał, wprowadzić w życie. Właśnie tak.
Marcin: Ale znowu, Marek mówisz: „muszę się troszkę przyłożyć”. Nie „troszkę przyłożyć”, musisz się na maksa wziąć do roboty i to wszystko uporządkować. Poczytać, zobaczyć, uzupełniać, nawet… masz 28 postów, ja – gdzie się bawię Instagramem – mam tych postów pewnie z pięćset. Mało tego…
Marek: Prawie sześćset.
Marcin: Prawie sześćset, widzisz. Więc znasz lepiej mojego Instagrama niż ja sam.
Marek: No obserwuję, bardzo ciekawy.
Marcin: Ale właśnie, ja nie mówię, że jestem ekspertem od Instagrama. Mój Instagram jest mikro, on tam ma, nie wiem, niecałe dwa i pół tysiąca followersów, ale dla mnie jest to medium, którym się bawię. Więc jak chcesz, to spróbuj tworzyć grafiki, jak ja, dołóż do tego inżynierię Michała Bajorka i będziesz kotem Instagrama.
Marek: Jasne. Dziękuję bardzo, Marcin.
Marcin: Marku, nie pocisnąłem cię za bardzo? Pocisnąłem cię za bardzo trochę, co?
Marek: Nie, stary, stary, przepraszam, jesteś jeszcze w kwiecie wieku, ale naprawdę na tym mi zależało, nie? Żeby ktoś mi powiedział to, co sądzi, jakby z zewnątrz a nie znajomy czy ktoś, tylko ktoś, kto się na tym, jakby nie patrzeć, zna i pokaże mi jakby drogę, którą mogę obrać. Więc naprawdę dziękuję.
Marcin: Dobrze Marku, dziękuję ci bardzo, bo ty często widzę ciebie w lajkach, w komentarzach u mnie, tak że też wdzięczność za wsparcie mojej społeczności.
Marek: No staram się. Naprawdę jesteś jedną z osób, które najczęściej oglądam i mega wartość dajesz, podoba mi się wszystko.
Marcin: Dzięki wielkie, trzymaj się Marek.
Marek: Dzięki. Miłego wieczorku.
I to też był telefon, gdzie no docisnąłem Marka i dla niego to było pewnie niekomfortowe, ale na to był otwarty. I w tym telefonie też chciałem pokazać, zauważyć ten problem, że wiele osób robi coś i wydaje im się, że te aktywności, które wykonują są WOW! albo duże. Nie, no fakty pokazują coś innego. Ten Instagram był biedny i sądząc po tym, co mówił Marek, on z tego wyciągnie wnioski, dociśnie to bardziej. Tak jak ludzie mówią mi często, że: „no, zajmuję się Facebookiem, promuję tam swoje rzeczy”. Wchodzę – tam jest nędza, bo raz, że jest mało postów, są słabe, przeciętne, bez dobrych grafik, bez wartości dla odbiorcy, nie ma tej checklisty zrealizowanej.
Strategie, o których mówiłem, które pomagają zamienić konto prywatne w konto biznesowe. Bo widzę twoje konto, i nie ma – teraz sobie wpisałem twoje konto tutaj na Facebooku prywatne – i nie widzę żadnej informacji, co robisz, czym się zajmujesz. O, udostępniłeś mnie, bardzo ci dziękuję. Ale nie ma informacji, co można u ciebie kupić, zobaczyć i nie wiem, w jaki sposób mógłbym dać ci pieniądze jako klient patrząc na twoje konto
Marta: No na razie nie mógłbyś, bo ja sama nie wiem, co chcę ci tak dokładnie zaoferować.
Marcin: Dobra, ale mówisz, że zajmujesz się rękodziełem, czyli podaj jakiś jeden przykład przedmiotu czy produktu, jaki potrafisz wykonać.
Marta: Jaki potrafię wykonać?
Marcin: Tak.
Marta: Robię zagłówki do łóżka.
Marcin: Dobra. Więc zadanie dla ciebie na dzisiaj: wrzuć zdjęcie, na którym będzie widać ciebie, ten zagłówek, opisz, czym on jest i dlaczego powinienem go mieć. W sposób zabawny, z historią i twoim przesłaniem.
Marta: OK.
Marcin: Możemy się tak umówić? I weź mnie też pod tym postem otaguj w komentarzu, więc do tego się też odniosę, już po audycji. Więc ja chce cię zobaczyć. Czy mogę Marta twoje nazwisko powiedzieć też publicznie?
Marta: Możesz.
Marcin: Teraz rozmawiam z Martą Tentno – Nielot.
Marta: To nie jest moje pełne nazwisko, ale to jest na Facebooku.
Marcin: To widzę na Facebooku. Więc możecie sobie wejść do Marty i zobaczyć sobie dziś wieczorem, czy Marta to zadanie zrobiła, jak je zrobiła i tam tą dyskusję przeniesiemy, więc z mojej strony masz Marta tam pewnie jakiś…
Marta: Czy może to być zadanie na jutro nie na dzisiaj, bo dzisiaj nie dam rady.
Marcin: A czemu nie dzisiaj?
Marta: Dlatego, że dzieci czekają na bajkę, na usypianie.
Marcin: A o której idą spać dzieci?
Marta: O 21.30.
Marcin: A co robisz od 21.30 do trzeciej w nocy?
Marta: Zazwyczaj śpię.
Marcin: No właśnie. Więc dzisiaj śpisz pół godziny krócej.
Marta: OK, dobra, spoko. Jasne.
Marcin: Marta, jak się czujesz?
Marta: Zestresowana, zmotywowana i czuję się OK.
Marcin: Super. Najważniejsze jest to, ja wiem, że się mogę wydawać taki oschły, bardzo konkretny, może momentami nieprzyjemny, ale moim celem jest dać wam, tobie konkretne narzędzia, które pozwolą wam te cele zrealizować, więc zainwestuj proszę te pół godzinki dzisiaj, zrób ten post, zobacz, co się będzie działo. Masz też publikę, która na ciebie spojrzy teraz na Facebooku, to jest kilkaset osób teraz to ogląda, więc oni pewnie pójdą w twoje konto teraz i będą chcieli cię zobaczyć. Więc też w komentarzach napisz teraz pod tym live’m, że ty to ty, przez co ściągniesz sobie darmowy ruch od Osmana na twoją społeczność. Osoby zainteresowane pomocą, wsparciem, Internetem, które znają również mnie i one też pewnie pomogą ci w tym twoim pierwszym poście, jak już powstanie.
Marta: Wow, super, super.
Marcin: Dziękuję ci, Marta. Pozdrowienia dla męża i rodzinki.
Marta: Dzięki, cześć, pa.
Marcin: Cześć, pa pa.
Wow! Momentami się zatrzymuję, myślę sobie: może ja jestem za ostry? Ale z drugiej strony nie, chodzi o konkretne rozwiązanie problemu, z którym ktoś do mnie dzwoni, więc odkładam na bok bycie sympatycznym, ponad to przekładam konkretną radę i jeśli mam sto procent pewności, że ta rada jest dobra, bo sprawdziłem na sobie, to ją daję z dużą pewnością siebie i konkretnością.
Jestem ciekaw, jak się bawicie, mam nadzieję, że doskonale. Dzwonimy zaraz do kolejnej osoby. I co? Jak się podoba, no to udostępnijcie, bo wam się podoba. Sam bym udostępnił.
Jedziemy dalej. O, zobaczcie, tutaj Adrian napisał. Hej, podbijam, scrolluję sobie wyżej i Adrian nie załapał się na zeszłotygodniowy „Telefon Show”. No to dzwonimy do Adriana, dzisiaj będzie miał swoją szansę. Adrian nie napisał, o czym chce mówić, ale to nie ma żadnego znaczenia, bo to się dzieje live. Adrian z Białegostoku.
Adrian: Halo.
Marcin: Cześć Adrianie, Marcin Osman. Witaj.
Adrian: Cześć. Właśnie cię oglądałem.
Marcin: Doskonale. W czym mogę ci pomóc, Adrian?
Adrian: Słuchaj. Mam takie pytanie… Ojej, zestresowałeś mnie…
Marcin: Ja myślałem, że się przygotowałeś przez cały tydzień już na ten stres, bo ty…
Adrian: Nie, właśnie wiesz co, bardziej zwątpiłem teraz oglądając, bo…
Marcin: Dlaczego?
Adrian: Znaczy nie, no myślałem, że już bliżej końca jest, tak?
Marcin: A może Adrian będziemy to przez trzy godziny robić? Who knows? Dobra, bracie, dawaj konkret. W czym mogę ci pomóc?
Adrian: Słuchaj, otworzyłem firmę, tak jak teraz masz na swoim stoliku kwiatki, może się orientujesz – Flower Boxy, kwiatki w pudełkach…
Marcin: Nie znam.
Adrian: …dosyć popularne teraz.
Marcin: Nie znam tematu.
Adrian: OK. jest to taka dosyć nowa rzecz na naszym rynku, powiedzmy, no i teraz mamy taką rzecz, że otworzyłem firmę, którą prowadzę jakby w domu, robię to w domu, reklamuję się poprzez Internet, Instagram, Facebook, możesz wpisać, to jest…
Marcin: Właśnie to zrobiłem.
Adrian: …City Flowers
Marcin: Adrianie, i tutaj cię mam. Ja nie wpisuję City Flowers, ja wpisuję Adrian – mogę twoje nazwisko powiedzieć?
Adrian: Jasne.
Marcin: Ja wpisuję teraz Adrian Wiszowaty, czyli to, co na Facebooku napisałeś, co widzę. Wchodzę na twoje konto prywatne i co widzę? Widzę Flower Boxy, widzę udostępnienia City Flowers’ów. Zgadza się, pięknie. I to, co ja rekomenduję, zaraz wejdziemy na twój fanpage, ale to, co ja rekomenduję, słuchajcie, ja mówię cały czas o tym samym, to rekomenduję używanie prywatnego konta do robienia biznesu poprzez oparcie się na budowaniu brandu wokół tego. I to, co ja widzę Adrianie, u ciebie jak wchodzę na twoje konto: widzę wasze piękne zdjęcie z twoją dziewczyną, narzeczoną nad morzem, twoje ładne selfie, spoko, i widzę udostępnione posty z fanpage’a City Flowers – Kwiaty w pudełkach. I piszesz: zapraszam. To jest ładne, spoko. Podoba mi się, super. Czy wy to wysyłacie tylko w Białymstoku czy na całą Polskę?
Adrian: Nie. Jest taka rzecz, że w Białymstoku robię to z dowozem pod dany adres, ktoś zamawia, ja to wiozę. A normalnie jest wysyłka na terenie całej Polski i tak dalej.
Marcin: Dobra, Adrianie, wyślij mi w takim razie takie pudełko i w kolejnym programie postawię zamiast tych moich tulipanów w wazoniku i będziesz miał też ekspozycję u mnie, jeśli dla ciebie jest to wartością. Ale to abstrahując od tego…
Adrian: Jasne.
Marcin: Jedziemy dalej. Zobacz, jeśli udostępniasz jakiekolwiek posty, to moja rekomendacja jest taka, żebyś nie robił tylko udostępnienia, tylko dopisał do udostępnienia argumentację, czemu to udostępniasz. To jest zupełnie coś innego, niż zwykły szer. Dlaczego tak mówię? Bo ludzie potrzebują czegoś więcej niż zwykłego udostępnienia suchej treści. Te boxy są ładne, jest dobre zdjęcie, chociaż bym zrobił je bardziej jasne, lepiej doświetlone, z lepszą ekspozycją napisu City Flowers. I zobacz, jeżeli widzę zdjęcie u ciebie na górze z twoją dziewczyną, no to aż się prosi, żeby tam z wami te kwiaty były. Jak sobie pokopiesz w moich bardzo starych zdjęciach na Facebooku, zobaczysz, że jak napisałem książkę „Biznes ci ucieka”, ja sobie robiłem to zdjęcie wszędzie, podczas mojej każdej podróży, przy każdej okazji i to już było wiesz, cały czas tłuczone. A ty masz lepszy produkt…
Adrian: Jak byliśmy nad morzem, to nie powstała jeszcze wtedy firma…
Marcin: Ale to nie ma żadnego znaczenia. Dlatego właśnie mając produkty, które bazują na pięknie, czyli kwiaty, musisz się wyspecjalizować, ty albo twoja dziewczyna, albo twoi tam partnerzy, wspólnicy, w robieniu pięknych zdjęć waszych rzeczy. Więc to jest pierwsza rzecz do poprawy, że nie wykorzystujesz darmowej przestrzeni reklamowej, jaką jest twoje konto prywatne, że nie ma informacji co robisz, gdzie to się znajduje i czemu warto to kupić i nie ma ciebie jako brand-hero. Zobacz sobie, masz w znajomych Marcina Kujanka, więc weź sobie kliknij w jego profil i zobacz, jak fajnie on prezentuje siebie jako brand. I weź to od niego skopiuj, weź to od niego, tylko włóż w nieruchomości, jak to jest u Marcina Kujanka, twoje kwiaty. Można robić rewelacyjne, piękne rzeczy. Jak potrzebujesz inspiracji, to wejdź sobie na Pinterest i poszukaj pięknych zdjęć kwiatów, żebyś wiedział, jakie kompozycje tworzyć. Dobra, teraz sobie klikniemy w City Flowers – Kwiaty w pudełkach, czyli fanpage, OK? Żebym też widział to, co wy widzicie, też was zachęcam drodzy widzowie, żeby wejść na City Flowers. Wchodzę sobie na City Flowers i widzę tak: banerek na górze City Flowers, zdjęcie kwiatów w takim walcu, takiej puszce, które jest ciemne, niedoświetlone i te moje kwiaty są ładniejsze niż twoje, przynajmniej na zdjęciu. I wrzucasz zwykłe zdjęcia, zwykłe zdjęcia… One są ładne, ale – szczerze – dupy nie urywa. Bo kwiaty są dla ludzi, więc dla mnie istotne jest to, żebym na tych kwiatach, z tymi kwiatami widział ludzi, konteksty. Kontekst: miłość, kontekst: przyjaźń, kontekst: wdzięczność – te trzy emocje możesz pięknie ogrywać za pomocą Internetu pokazując, jak właśnie ten wasz box może być nośnikiem tej emocji. A tu widzimy tylko i wyłącznie zaprezentowanie oferty produktowej i to też jeszcze w niedoskonały sposób, jeśli chodzi o samo zdjęcie. Ja rozumiem, że jest to fajne, piękne, pachnące, ciekawa ekspozycja, ale dalej trzeba nad tym popracować. To jest moja rekomendacja dla was. Czy było to wartościowe i przydatne?
Adrian: Jasne, jak najbardziej. Dzięki, super.
Marcin: Jak się czujesz Adrianie?
Adrian: No już teraz lepiej, tak, już trochę puls zszedł.
Marcin: Dobra. Weź sobie to wideo na spokojnie obejrzyj. Ja wiem, że – zresztą mówię do naszych widzów teraz – że jest to łatwo siedzieć i oglądać a jak naprawdę ten telefon dzwoni i podnosisz słuchawkę i później Osman cię ciśnie o jakieś rzeczy, których nie zrobiłeś albo nie wiesz, że robić trzeba je inaczej, no to jest niekomfortowo, więc dzięki za numer telefonu, dzięki za wytrwałość.
Adrian: Nie no, po to zostawiłem ten numer, po to, żeby usłyszeć jakąś cenną wskazówkę, która może coś zmienić.
Marcin: Dobra, dzięki Adrian, trzymaj się.
Adrian: Pozdrawiam.
Marcin: Trzymaj się, cześć.
Jak wam się podoba, jest w tym wartość? Ja mam jeszcze odrobinę czasu, więc możemy jeszcze dalej dzwonić. Sobie spojrzę kątem oka… tutaj Michał Gutowski mówi, że mogę cisnąć mocniej. Michale, ty masz jakby silną psychikę a nie każdy ma tak silną, jak ty, więc nie chcę przegiąć, szczególnie z osobami, które po raz pierwszy do mnie dzwonią.
Dobra, jedziemy dalej. Kolejny telefon dostałem od Asi i Asia pisze: „Cześć Marcin. No to przygoda.” I podaje swój numer telefonu. Jedziemy na przygodę do Asi. I dzwonimy do Asi. Patrzę też na zegar, wow! Gadam prawie godzinę, nawet nie wiem, kiedy to przeleciało.
Asia: Joanna Baranowska, słucham.
Marcin: Cześć Asiu, Marcin Osman.
Asia: Cześć Marcin.
Marcin: Witaj. Co mogę dla ciebie zrobić?
Asia: Co ty możesz dla mnie zrobić? Wiesz co, ja pisałam do ciebie na Facebooku, bo zastanawiałam się tak konkretnie nad tym, jak robisz ten streaming live przy takiej jakości? I nie dostałam wtedy tej odpowiedzi.
Marcin: Czyli pytasz mnie, w jaki sposób zrobić stream wysokiej jakości, tak?
Asia: Tak. Też.
Marcin: iPhone i lampka, dokładnie light ring, czyli okrągła lampa, która jest nad iPhone’m.
Asia: Ooo, nie mam iPhone’a, dobra. Ale wiem jak już w takim razie, dzięki.
Marcin: Druga opcja robienia live’ów wysokiej jakości na komputerze, to używanie programu OBS.
Asia: OBS?
Marcin: Tak, i wtedy możesz wyciągnąć bardzo dużo z jakości, bo kamerę masz komputerową, czyli też całkiem dobrą kamerę.
Asia: Aha, super. To ja sobie to obcykam. Wiesz co, ja chciałam się też ciebie spytać, jeśli mogę…
Marcin: Bardzo proszę.
Asia: Bo ja się zastanawiam, no gdzieś tam chyba sobie migamy na horyzoncie, tak mi się zdaje. I ja jestem bardzo ciekawa twojego wrażenia z tego migania na horyzoncie, czy masz coś takiego, czy jest coś, czym chciałbyś się ze mną podzielić, jakąś informacją zwrotną?
Marcin: Odpowiedź jest bardzo prosta: nie widzę cię na Facebooku.
Asia: Nie widzisz mnie na Facebooku.
Marcin: Ale to wynika stąd, że mam bardzo dużą już grupę i ja bardzo mało konsumuję treści i te komunikaty do mnie nie docierają. Więc nie mam odczuć żadnych, bo nie widzę twoich treści. To może wynikać albo z tego, że one nie są dla mnie interesujące i Facebook mi nie podsyła, bo w nie nie klikam albo robisz coś źle technicznie na Facebooku – nie to, że nie umiesz opublikować postu, bo to potrafisz pewnie – ale że ten komunikat do mnie nie dociera, więc nie mam żadnych wrażeń.
Asia: Zresztą mi się też wydaje, że rzeczywiście jesteśmy też w innych grupach docelowych, bo ja głównie komunikuję do rodziców i do mam, prawda, natomiast…
Marcin: Ale zobacz, ja w twojej społeczności jestem, jestem w twojej głowie i pamięci, więc ja robię to skutecznie do ciebie.
Asia: Tak.
Marcin: A w drugą stronę tego nie ma.
Asia: No tak, ale może dlatego, że ja prowadzę wiesz, biznes, więc ja gdzieś tam rozglądam się za tą, znam Kamilę, tak, byłyśmy nawet razem z Kamilą na wyjeździe, tak?
Marcin: Kamila cię pozdrawia.
Asia: Dziękuję, wzajemnie, pozdrawiam Kamilę. Więc wiesz, ja też czytam książki, wydałam książkę, tą „Pozytywną Dyscyplinę”, więc interesuję się tym rynkiem księgarskim. Natomiast rzeczywiście jest tak, że ty nie jesteś zainteresowany rynkiem rodzicielskim w tym momencie, prawda?
Marcin: Tak, ale to nie znaczy, że jestem niezainteresowany biznesem a biznes możemy robić razem, razem, wspólnie, obok, mimo tego iż masz zupełnie inne książki. Książka jest książką a ja mam „know-how”, które pozwoli tobie teoretycznie, potencjalnie tych książek więcej sprzedawać.
Asia: Tak, to na pewno. Wiesz co, no właśnie, ja teraz się zastanawiam nad kolejnymi publikacjami z pozytywnej dyscypliny i zastanawiam się, jak to zrobić fizycznie. W tym momencie wspiera mnie wydawnictwo konkretne jedno w tym wszystkim. Oczywiście płacę za to jakieś pieniądze no i zastanawiam się, jak dalej to zrobić. Bo szczerze powiedziawszy jakby…
Marcin: Czekaj, bo idziemy w ogólną dyskusję, ja chciałem, żeby była konkretna. Więc pytasz mnie o to, jak wydać swoją nową książkę?
Asia: Nie, nie. To ja wiem, jak wydać swoją nową książkę. Natomiast tak, informacje o Faacebooka to wiem, że mnie nie widać. Wiesz, ja rzeczywiście zastanawiam się, jak mogłabym jeszcze szerzej docierać do rodziców i do mojej grupy docelowej.
Marcin: Do tego musiałbym wiedzieć dokładnie Asia, co robisz a tego nie jestem w stanie zrobić bez takiego mikroaudytu tego, w jaki sposób… a czekaj, a zróbmy to w ten sposób. Już sobie kliknę w twoje konto na fejsie i najczęściej pierwsze wrażenie jest takie samo jak głębsza analiza.
Asia: Wiesz co, to właśnie, ja nie będę ci teraz nic mówić, bo to interesuje mnie twoje pierwsze wrażenie.
Marcin: No dobra. To tak. Mamo uwolnij moc, poczuj swoją siłę – odnośnie tematów. Ale co to jest? To jest coaching, to jest książka? O co chodzi? Bo widzę na górze twój head: Mamo, uwolnij moc. No dobra, jestem mamą, chcę uwolnić moc, ale w jaki sposób? Książką, produktem, szkoleniem? Czym? Brandem? Nie jest dla mnie jednoznaczne, zerojedynkowe, co z tego baneru wynika. Jeżeli ja robię sobie cover na górę, to mówię: „Hej. Webinar, jutro 15.00, bądź!”. Jest bardzo jasny, precyzyjny komunikat.
Asia: OK, to konkretnie.
Marcin: Tak. Jeśli teraz komunikujemy konferencję Altmanów, Orzechowskiego, Stankowskiej i Osmana „Liczy się sprzedaż”, to widzisz baner u mnie. Czyli Osman komunikuje, że robi konferencję 19. lutego. Będziesz na naszej konferencji czy nie?
Asia: Jeszcze nie wiem.
Marcin: A czemu nie wiesz? Czego ci brakuje?
Asia: W ogóle się jeszcze tym nie zajmowałam.
Marcin: Czyli potrzebujesz więcej informacji ode mnie w tym temacie?
Asia: Wiesz co, ja sobie znajdę tą informację i z przyjemnością sobie zobaczę. Natomiast jeśli mogę cię jeszcze tutaj podpytać…
Marcin: Bardzo proszę.
Asia: Tak, konkretna informacja na górze, czyli to jest wyzwanie teraz dla mam, roczne wyzwanie „Uwolnij moc”, dołącz, bezpłatnie – to powinno być na tym banerze?
Marcin: Tak.
Asia: No i właśnie zastanawiam się, co według ciebie lepiej byłoby komunikować. Bo wyzwanie składa się z dwunastu tematów i ja co miesiąc robię webinar. No i teraz tak: mogę komunikować to na poziomie konkretnego wydarzenia, konkretnego webinaru, do którego można dołączyć co miesiąc, w każdym momencie trwania tego wyzwania, to są takie tematy macierzyńskie, o dbaniu o siebie…
Marcin: Dobra, Asia, potrzebuję parametru: ile osób jest na twoich webinarach?
Asia: Ostatnio było 150.
Marcin: A ile się zapisuje?
Asia: No, to był problem. Pięćset się zapisało.
Marcin: A czemu przyszło 150 tylko?
Asia: Nie wiem.
Marcin: A kiedy rozpoczęłaś promocję?
Asia: Jak mogę się dowiedzieć?
Marcin: Już ci mówię. Kiedy rozpoczęłaś promocję a kiedy był właściwy webinar?
Asia: Wiesz co, rozpoczęłam promocję tydzień wcześniej. Może dziesięć dni wcześniej.
Marcin: Dobra, więc poeksperymentuj z takim schematem: zakomunikuj webinar w niedzielę, który będzie miał miejsce w środę. Wyślij mailing do bazy, która zapisała się wcześniej. Robisz to na jakiej platformie, na ClickWebinarze?
Asia: Na Webinarjamie.
Marcin: No i masz odpowiedź, dlaczego.
Asia: Bo?
Marcin: To nie jest łatwa platforma. Oczywiście są ludzie, którzy robią duże webinary na Webinarjamie, ale on – w moim odczuciu – nie ma statystyk, których ja potrzebuję. Dlatego ja robię webinary, które są w ClickWebinarze, widzę dokładnie liczbę zarejestrowanych, liczbę, która była i mogę im wysłać powiadomienia – wysyłam trzy powiadomienia przed webinarem – i patrzę, ile osób to powiadomienie dostało, ile otworzyło plus również masz monitoring swojego mailingu czy wysyłasz to… jakiego narzędzia używasz do mailingu?
Asia: Mam Mailerlite’a.
Marcin: Tego nie znam, ale on pokazuje ci, kto otwarł, kto kliknął, kto poszedł dalej?
Asia: Tak.
Marcin: Więc potrzebujesz przeanalizować statystyki, jaki był błąd po drodze, bo tak duża strata, weszło 30%, to jest jakiś błąd według mnie techniczny. Że oni może się nie połapali w linkach, albo link poleciał do spamu. Bo jeśli zapisuje się 500 osób, przychodzi 150, no to według mnie powinno przyjść jakieś 300, 280, może 320.
Asia: Takie mam wcześniejsze statystyki, że rzeczywiście połowa. Połowa przychodzi z tego, co się zapisuje i z tego, co ja słyszałam, to są całkiem niezłe statystyki, natomiast tutaj wyjątkowo jakby mało było i nie wiem, dlaczego tak się stało.
Marcin: Dobra, więc tutaj to definiuję jako problem techniczny, ja miałem raz taką sytuację, gdzie miałem poniżej 50% obecności i to wynikało z tego, że ClickWebinar nie wysłał powiadomień o wydarzeniu, bo nie kliknąłem „Zarejestruj”, tylko kliknąłem „Uruchom webinar”. I to był błąd u mnie technologiczny, dlatego stąd moja pierwsza myśl. Poeksperymentuj z tym modelem promocji trzydniowej, zobacz, czy konwersja będzie większa i później patrzmy, czy to konwertuje, czy nie. Czy na takim webinarze pokazujesz jakiś produkt, usługę, coś sprzedajesz czy nie?
Asia: Tak, ja sprzedaję, bo wyzwanie jest bezpłatne, natomiast sprzedaję wyższy poziom wyzwania, czyli dołącz do takiej grupy zamkniętej, taki wewnętrzny krąg.
Marcin: Dobra, jaką masz konwersję?
Asia: Wiesz co, ja w ogóle miałam teraz… nie, zaczynam się tłumaczyć. Konwersję teraz mam małą i dlatego zaczynam się tłumaczyć, bo miałam dużo problemów technicznych. No i też mam takie poczucie, że buduję zaufanie z taką dużą grupą nowych osób, więc mam też potrzebę się pokazać, pokazać się na tym webinarze, pobyć z tymi ludźmi i zaprosić ich dopiero do tego wewnętrznego kręgu. I tak naprawdę przygotowuję się teraz do takiej solidnej sprzedaży w lutym tego wszystkiego.
Marcin: Dobra. Asia zobacz, teraz sobie wszedłem na twój Facebook, znaczy cały czas go widzę i widzę posty pod tytułem: „Po wczorajszym webinarze potrzebuję dopieszczenia: kawa z pianką od rana”. Masz szesnaście lajków, dwa komentarze. Czemu? Bo to nie jest wartościowe dla odbiorcy. Ty, jeśli chcesz komunikować to, co robisz, to potrzebujesz w każdym poście dawać wartość. Oczywiście moja szkoła to jest jakby moja technologia, zrobisz z nią, co będziesz chciała, to są moje najlepsze rekomendacje, ale mi tutaj tego po prostu brakuje. Czyli wartość dla społeczności. Jest dużo udostępnień, ale jest mało contentu. Jesteśmy w studio, spoko. (…) webinaru, OK. Są za krótkie posty, za mało rzeczy… ja widzę za mało wartości w tym.
Asia: OK.
Marcin: To jest moja rekomendacja. Czyli zmiana komunikacji.
Asia: Mam jeszcze jedno pytanie. Bo mam taką dużą trudność w ogóle w moim biznesie. Jak się poruszać między moimi dwoma działkami. Ja mam jedną działkę „Uwolnij moc” dla mam wyzwanie, duży projekt i mam drugą działkę „Pozytywna dyscyplina”. No i teraz tak: mam jeden kanał, prawda? Mam stronę, fanpage „Pozytywna Dyscyplina.pl”, mam fanpage „Jestem mamą na własnych zasadach”, mam odpowiednie grupy do tego…
Marcin: OK, rozumiem. Odpowiedź jest bardzo prosta, wybierasz tą opcję, ten projekt, ten produkt, który jest bardziej dochodowy i na nim się skupiasz przez pierwszy tydzień.
Asia: Bardziej dochodowy i bardziej skuteczny, daje lepsze co w pierwszy tydzień?
Marcin: Określasz sobie, że przez najbliższy tydzień zajmujesz się tylko i wyłącznie jednym projektem. Wybierasz go na podstawie tego, który z tych projektów dał ci więcej pieniędzy do twojego budżetu, realnych przelewów. Skupiasz się na nim przez tydzień, ale jeśli nie będziesz efektywnie, skutecznie, konkretnie działała w tym pierwszym tygodniu, no to ten test nie zadziała. Bo wyjdzie, że masz podobne wyniki, więc jak przyciśniesz, zmienisz komunikację, zaczniesz dawać wartość… Czytałaś książkę Gary’ego Vaynerchuka „Zapytaj Gary’ego”?
Asia: Mam.
Marcin: A czytałaś?
Asia: Przeglądałam. Ciężko się to czyta.
Marcin: Więc wybierz sobie odpowiedzi na pytania, które masz i skup się tylko i wyłącznie na tych pytaniach i odpowiedziach, których potrzebujesz a nie na całej książce.
Asia: OK.
Marcin: Bo wszystko, co ja robię, to jest to, co się nauczyłem od Eklunda, Altmana, Gary’ego Vaynerchuka i dodaję moją wersję, dopasowaną do polskiego rynku. U mnie to działa.
Asia: OK. … konkretne wskazówki.
Marcin: Tak. Zrób sesję pod tytułem: „Hej, kochane. Zrobię jutro Facebook live. Wymyślcie wasze pytania, odpowiem na wasze pytania w Facebook live’ie”. Więc to jest moja rekomendacja jako twoja aktywność na jutro.
Asia: A to już na czwartek, właśnie planowałam Facebook live’a z pozytywnej dyscypliny, pytania wychowawcze. No i właśnie, zastanawiam się, czy jak robię Facebook live’a, u siebie na profilu, czy go w ogóle profilować na jakiś temat? Czy bardziej zrobić ogólnie?
Marcin: Zrób pierwszy Facebook live pod tytułem: „Hej kochane, w czym mogę wam pomóc?”. I zrób z tego Q&A, wciągnij w interakcje, zaangażuj ludzi w to i oni sami powiedzą ci, czego potrzebują.
Asia: OK. dobra, dzięki.
Marcin: Asia, będziemy kończyć, bo chcę jeszcze zrobić jeden telefon a tu już gadamy dwanaście minut.
Asia: Dobrze, o wow! Super, dzięki.
Marcin: Asia, straszna rzecz, nie udostępniłaś mojego nagrania, które właśnie trwa.
Asia: Wiesz co… no nie udostępniłam, no. Zaraz udostępnię.
Marcin: Dziękuję ci bardzo, trzymaj się Asia. Cześć.
Asia: Dzięki, no to pa.
Dwanaście minut! Ale chyba było ciekawie. A się zmęczyłem trochę, bo to wymaga ode mnie skupienia i takiego… Godzinę gadamy, godzinę! Spojrzę sobie kątem oka na Facebook, czy tam w ogóle ktoś to ogląda? Cały czas, cały czas. Dobra. Wybiorę jeszcze jeden telefon, tylko zrobię go w sposób bardzo krótki, taki maksymalnie dwie-trzy minuty. Patrzę, Dominik. Dominik zostawił swój numer telefonu… gdzie jest ten numer Dominika? A widzicie, Dominik też chciał w zeszłym tygodniu uczestniczyć, ale mu się nie udało, więc jedziemy jeszcze raz. I to będzie ostatni telefon dzisiaj. Nie bójcie się, bo może on nie odbierze i wtedy będę dzwonił do kolejnej osoby.
Jeśli wam się podobało, to udostępnijcie, to będzie wyraz waszego uznania, wdzięczności a jak będzie mało udostępnień, to znaczy, że powinienem tego programu w ogóle nie robić.
Dominik: Halo.
Marcin: Dzień dobry
Dominik: Dzień dobry.
Marcin: Jest Jolka?
Dominik: Nie, Dominik z tej strony.
Marcin: A z tej Marcin Osman, witaj.
Dominik: Halo, cześć, cześć Marcinie.
Marcin: Dominiku, konkret. Jesteś ostatnim telefonem dzisiaj, więc konkretnie: w czym mogę ci pomóc? Dawaj jakieś pytanie, które cię męczy.
Dominik: Wiesz co, pytanie… Myślę właśnie nad tym, żeby robić takie cotygodniowe programy. Widzę, że w tym jest niesamowita siła, jeżeli chodzi o przyciąganie społeczności właśnie.
Marcin: Dominik, pytanie. Jakie masz pytanie?
Dominik: Pytanie takie: jak wpadłeś na pomysł, żeby robić „Telefon Show”? Czy w ogóle widziałeś to gdzieś u kogoś, czy sam wpadłeś na ten pomysł?
Marcin: Dwie rzeczy. Takie rzeczy robi Gary Vaynerchuk, książka „Zapytaj Gary’ego”. Czytałeś książkę „Zapytaj Gary’ego”?
Dominik: Jeszcze nie, ale wiem, że bardzo ją promujesz.
Marcin: A masz ją?
Dominik: Nie.
Marcin: A zamówisz ją dzisiaj?
Dominik: Przyznaję się, ale za to mam „Sprzedaż” Fredrika Eklunda i teraz zamawiam sobie braci Altman książkę i obiecuję nadrobić braki z Garym.
Marcin: Dobra, Dominik. Wejdź sobie do sklepu osmpower.pl, wpisz kod rabatowy o nazwie „telefonshow” – każdy z was to może zrobić – dostaniesz 30% zniżki na wszystkie nasze książki. I wrzuć sobie do koszyka książkę Gary’ego Vaynerchuka. Czyli jeśli wpiszesz kod „telefonshow”, tak jak nazwa tego programu, dostaniesz 30%. Odpowiadając na twoje pytanie: pomysł był od Gary’ego. Gary to zrobił. Myślę sobie: „Kurde, jak Gary to zrobił, to to jest spoko”. I zrobiłem to w zeszłym roku na taką mikroskalę, że dostałem, zadzwoniłem do trzech osób, taką mikro mikroskalę, dosłownie po piętnastu minutach, nie że cały dzień zbierałem telefony, i zapomniałem o tym koncepcie. Po czym dzwoni do mnie w zeszłym tygodniu w środę rano Michał Frąckowiak i mówi: „Man, you have to do it!”. Czyli swoją wersję tego Gary’ego dzwoniącego do ludzi. I mówię: „Fuck it! Dobra, robimy”. I od pomysłu rano do realizacji minęło niecałe dziesięć godzin i tak powstał ten program „Telefon Show” Marcina Osmana, który już ludzie postrzegają jako mój. A ja zobaczyłem to u Gary’ego, popchnął mnie, czyli kopnął mnie w tyłek Michał Frąckowiak, że to jest idealny format dla mnie. Zrobiłem go w zeszłym tygodniu, podobało się mi, podobało się mojej społeczności, podobało się tobie, więc stąd ta druga edycja.
Dominik: Ja jestem zachwycony tą formą i już zapowiadam, że ja zrobię też swój program tego typu, tak że swoją społeczność też zaproszę. I jeżeli mogę się zareklamować na twoim kanale, no to zapraszam na mój fanpage „Pieniądze nie gryzą.pl”, na stronę www.pieniadzeniegryza.pl. no i niedługo też możecie się spodziewać właśnie mojego show. Sorry, że się trochę u ciebie zareklamowałem, ale mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
Marcin: Nie mam za złe ci tego, natomiast jak sobie zobaczysz książkę Gary’ego Vaynerchuka „Zapytaj Gary’ego”, to Gary by cię od razu opierdzielił, że oglądasz program Osmana, w którym widzisz wartość a go nie udostępniłeś.
Dominik: A, no to masz… Słuchaj, przyjmuję opieprz na klatę i obiecuję, następnym razem udostępnię.
Marcin: To jest najprostsza opcja dania wdzięczności, ja tego się uczę do Gary’ego i też przekazuję tą wiedzę wam. Dominik, dziękuję ci bardzo. A, Dominik, weź pod tym live’em, który właśnie trwa, wklej link do rozmowy wideo, którą zrobiłeś ze mną kiedyś. Ona jest wartościowa, fajna i ludzie być może będą zainteresowani. Więc wklej ten link do tego wideo pod dyskusją teraz na live’ie i zobaczysz, że będziesz miał kilka odsłon na pewno. I nie wciskaj swojego linku na siłę, tylko daj wartość idealnie dopasowaną do kontekstu, czyli: „Hej, właśnie dzwonił do mnie Marcin. Wklejam link do rozmowy, może dla was będzie to wartościowe”. I weź mechanicznie, jeden po jeden, wyślij ten link do tego wywiadu każdej osobie, która polajkowała, skomentowała tego live’a. Bo masz tutaj osoby, które chcą konsumować mój content, więc właśnie dałem ci w prezencie jakieś 500 wievs’ów ekstra.
Dominik: Świetna rada, dziękuję ci bardzo.
Marcin: Powodzenia Dominik, trzymaj się stary. Cześć.
Dominik: Nie dziękuję, przyda się, cześć.
Marcin: Cześć.
Kochani, bardzo wam dziękuję za dzisiaj, było super interaktywnie, gadaliśmy prawie godzinę. Zmontujemy z tego materiał, który będzie upubliczniony na Facebooku. I z mojej strony pewnie będę robił kolejne takie odcinki, nie wiem, czy aż tak regularnie co tydzień, zobaczymy.
I chcę się z wami spotkać na konferencji 19. lutego o nazwie „Liczy się sprzedaż.pl”, gdzie razem z Wojtkiem Orzechowskim, braćmi Altman, Dorotą Stankowską damy wam najlepszą wiedzę w zakresie sprzedaży, marketingu i budowania biznesu opartego na sprzedaży. Więc bądźcie z nami.
Dzięki za dzisiaj. Jakby to powiedział Noah „I love you, guys, take care”. I do zobaczenia w koeljnym odcinku „Telefon Show”.